Zmiany pozwolą krajowym producentom na bezcłowy eksport ropy i produktów ropopochodnych, które mają być odpowiedzią na rosnące koszty odwiertów. Nowy podatkowy program ma przynieść rosyjskiej gospodarce dodatkowe zyski, które pozwolą jej stanąć na nogi i utrzymać Putinowi poparcie przed zbliżającymi się wyborami.

Od przyszłego roku Kreml zacznie stopniowo obniżać eksportowe cła na ropę i produkty ropopochodne. Do 2024 roku mają one zostać całkowicie zniesione. Jednocześnie będzie podnosił o te same wartości cła od wydobycia ropy, utrzymując fiskalne obciążenie sektora na tym samym poziomie.

Zmiany mogą się okazać bolesne dla rafinerii, bowiem podniosą koszt przetworzenia każdej baryłki surowca. Aby nie narazić ich na straty i zapobiec wzrostowi cen na stacjach paliw, rząd wprowadzi podatkowe ulgi dla niektórych. Dotyczy to między innymi syberyjskich obiektów znajdujących się daleko portów oraz rafinerii, które zainwestują w latach 2016-24 w modernizację co najmniej 950 mln dol.

Czy Rosja będzie eksportowała więcej surowca po zniesieniu ceł? W ciągu ostatniej dekady Rosja sprzedawała za granicę połowę produkowanej ropy naftowej. Nie zmieni się to zapewne w wyniku wprowadzenia podatkowej reformy, nawet jeśli spadną zyski rafinerii, które nie skorzystają z ulg podatkowych.

Reklama

Jeśli międzynarodowe ceny ropy wzrosną o więcej niż 15 proc. w ciągu miesiąca, co zwiększy atrakcyjność eksportu dla największych producentów, projekt ustawy umożliwi przywrócenie ceł eksportowych dla ropy i produktów ropopochodnych. Cła na produkty będą wnosiły 60 proc. opłat za eksport surowca.

Podatkowa reforma jest tylko częścią fiskalnej układanki, która obejmuje również podniesienie podatku od wartości dodanej i podniesienie wieku emerytalnego.

W przypadku rosyjskich koncernów naftowych zmiany podatkowe przyniosą neutralne skutki.

>>> Polecamy: Zwiększać socjal i ciąć podatki? Konflikt we włoskim rządzie niepokoi rynki