System sądowniczy Chin powinien się przygotować na wzrost liczby bankructw chińskich firm w związku z eskalacją wojny celnej z USA – ocenił w środowym komentarzu oficjalny dziennik chińskiego Najwyższego Sądu Ludowego „Renmin Fayuan Bao”.

„Obecnie trudno przewidzieć, jak i do jakiego stopnia rozwinie się ta wojna handlowa. Ale jedno jest pewne: jeśli USA nałożą cła na chiński eksport wart po kolei 60 mld USD, 200 mld USD i 500 mld USD, doprowadzi to wiele chińskich firm do bankructwa” - ocenia autor komentarza, wicedyrektor komisji doradczej sądu najwyższego Du Wanhua.

Jego zdaniem chińskie sądy powinny szykować się na wzrost liczby bankructw, gdyż – jak pisze - przygotowanie zapewnia sukces, a brak przygotowania prowadzi do porażki. „Sądy ludowe powinny przestudiować sprawę tych możliwych bankructw z powodu wojny celnej jak najszybciej” - przestrzega.

USA nałożyły jak dotąd 25-procentowe cła na chiński eksport wart 34 mld dolarów rocznie, a Pekin odpowiedział proporcjonalnymi taryfami odwetowymi. Wkrótce mogą zacząć obowiązywać cła na kolejne produkty warte po 16 mld dolarów z każdej ze stron.

Prezydent USA Donald Trump grozi eskalacją konfliktu i wprowadzeniem dodatkowych 10-procentowych taryf na chińskie towary warte 200 mld dolarów rocznie, a nawet ocleniem całego chińskiego eksportu do USA. Chińskie ministerstwo handlu zapowiada odwet z użyciem „narzędzi ilościowych i jakościowych”.

Reklama

Według chińskiego ministerstwa przemysłu i technologii informatycznych wojna celna nie wywarła jak na razie znacznego wpływu na chińskie przedsiębiorstwa. „Otrzymujemy skargi od (chińskich) firm, że klienci z USA żądają wstrzymania zamówień i dostaw, ale jak na razie ma to tylko ograniczony wpływ na sektor przemysłowy” - powiedział we wtorek rzecznik tego resortu Huang Libin.

Publikacja artykułu na temat wojny celnej w czasopiśmie sądowym, adresowanym do prawników, może jednak świadczyć, że Pekin obawia się o możliwe socjoekonomiczne implikacje konfliktu handlowego – ocenia hongkoński dziennik „South China Morning Post”.

Du podkreśla w komentarzu, że bankructwa na tle wojny celnej różnią się od likwidacji niewydolnych państwowych przedsiębiorstw - tzw. „firm zombie”. Niemało spośród firm zagrożonych bankructwem z powodu wojny handlowej to przedsiębiorstwa doskonale zarządzane, wytwarzające pierwszorzędne produkty i dysponujące zaawansowaną technologią – ocenia.

Autor artykułu nie podaje nazw firm, które jego zdaniem zagrożone są bankructwem. Według obserwatorów jedną z takich firm może być chiński producent sprzętu telekomunikacyjnego ZTE, który musiał niedawno praktycznie wstrzymać działalność, gdy Waszyngton zakazał amerykańskim firmom dostarczania mu komponentów.

Według Du prosperujące dotąd firmy mogą zbankrutować, jeśli w wyniku wojny celnej znacznie zdrożeją potrzebne im materiały i komponenty, lub „z różnych powodów” ich dostawy zostaną odcięte. Z drugiej strony cła i protekcjonizm handlowy mogą uderzyć w sprzedaż ich produktów – pisze doradca sądu najwyższego.

Prezydent Trump zarzuca Chinom nieuczciwe praktyki handlowe, które przyczyniają się jego zdaniem do olbrzymiego deficytu USA w dwustronnej wymianie. W ubiegłym roku według danych amerykańskich deficyt ten wyniósł 375 mld dolarów. Trump skarży się m.in. na regulacje wymuszające transfer technologii od działających w Chinach zagranicznych firm. Pekin odrzuca te oskarżenia i utrzymuje, że chciałby uniknąć eskalacji konfliktu, ale jeśli do niej dojdzie, będzie stanowczo bronić swoich interesów.

Z Kantonu Andrzej Borowiak

>>> Czytaj też: Kanał przez Mierzeję Wiślaną zagrożony? Lokalne przepychanki mogą zatopić projekt