Każdego dnia dziesiątki tysięcy ludzi w Polsce odbiera telefony od telemarketerów. Irytacja i rzucenie słuchawką, to chyba najczęstsza reakcja. Tymczasem od prawie czterech lat przepisy wprost zabraniają wykonywania telefonów w celach marketingu bezpośredniego bez zgody abonenta. Dotyczy to zresztą także SMS-ów czy e-maili. Jak pokazuje praktyka, przepisy sobie, a życie sobie.
Wydawałoby się, że złość na niechciane telefony od telemarketerów powinna przełożyć się na liczbę skarg składanych na firmy wydzwaniające bez zgody klientów. Tak jednak nie jest. W ubiegłym roku skierowano do Urzędu Komunikacji Elektronicznej nieco ponad 100 zgłoszeń tego typu, w pierwszym półroczu 2018 r. nadeszło ich 68. To w zasadzie tyle co nic, gdy porówna się to chociażby z masowo zgłaszanymi skargami do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Tylko w ciągu pierwszych dwóch miesięcy stosowania RODO wpłynęło ich już ok. 1,3 tys.
Telemarketing realizowany bez zgody jest dla wielu osób bardzo irytujący – przyznaje Witold Chomiczewski, radca prawny z kancelarii Lubasz & Wspólnicy.
– Widzę dwie przyczyny, dla których skargi nie wpływają. Po pierwsze, wiedza o możliwości ich kierowania do prezesa UKE nie jest powszechna. Przeciętny konsument zwyczajnie nie wie, że ma taką możliwość. Po drugie, na sporządzenie skargi i jej wysłanie potrzeba czasu. Podejrzewam, że wielu osobom tego czasu zwyczajnie szkoda i dlatego ostatecznie rezygnują z podejmowania działań prawnych – domniemywa prawnik.
Wbrew pozorom przesłanie zgłoszenia o naruszeniu prawa przez firmę zajmującą się telemarketingiem nie wymaga zbyt dużo zachodu. Można to zrobić za pośrednictwem formularza internetowego umieszczonego na stronie internetowej uke.gov.pl.
Reklama

Dwóch ukaranych



W 2014 r., kiedy nowelizowano ustawy – Prawo telekomunikacyjne (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1907 ze zm.), branża telemarketingowa grzmiała, że nowe prawo praktycznie zlikwiduje rynek. Nic takiego się nie wydarzyło, choć obowiązujący od niespełna czterech lat przepis w teorii rzeczywiście jest dość restrykcyjny. Zgodnie z art. 172. ust. 1 ustawy zakazane jest używanie telekomunikacyjnych urządzeń końcowych i automatycznych systemów wywołujących dla celów marketingu bezpośredniego, chyba że abonent lub użytkownik końcowy uprzednio wyraził na to zgodę. Mówiąc wprost – telemarketer powinien mieć zgodę, by zadzwonić do nas i próbować coś sprzedać. I nie ma żadnego znaczenia, czy numer wylosował „system”, czy skądś go zdobył, czy też wykręcił na chybił trafił.
– Przepisy, które miały ograniczyć nielegalny telemarketing, zwyczajnie nie działają. Nie działają, ponieważ są niejasne i nieprecyzyjne, a przez to utrudniają ich stosowanie i karanie. A poza tym prezes UKE nie wydaje się też organem najwłaściwszym w sprawach związanych z ochroną prywatności, co też może mieć tutaj znaczenie. Krótko mówiąc, model zwalczania nielegalnego telemarketingu przy pomocy art. 172 prawa telekomunikacyjnego zwyczajnie się nie sprawdził – komentuje dr Paweł Litwiński, adwokat w kancelarii Barta Litwiński.
Efekt? Od początku obowiązywania zaostrzonych przepisów prawa telekomunikacyjnego UKE nałożył tylko dwie kary za złamanie zakazu telemarketingu bez zgody i to przy okazji postępowań, których głównym zarzutem było co innego. Pierwszą, w 2015 r., wymierzono Telekomunikacji dla Domu, w którym główny wątkiem było pobieranie od konsumentów opłaty wyrównawczej w przypadku wypowiedzenia przez nich umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Kara za to wyniosła ok. 39 tys. zł, a za telefonowanie bez zgody ok. 19 tys. zł. W 2016 r. UKE nałożył zaś karę 270 tys. zł za złamanie zakazu wynikającego z art. 172 ust. 1 prawa telekomunikacyjnego na PGT S.A.

To nie RODO

Rozgłos, jaki zyskało RODO, sprawił, że wielu ludzi to w nim zaczęło upatrywać najskuteczniejszej metody walki ze spamem czy telefonami telemarketerów.
– Na podstawie wpływających skarg można wysnuć wniosek, że w niektórych przypadkach z kompetencjami organu ochrony danych osobowych błędnie łączone są także zagadnienia, które związane są tylko z przesyłaniem niezamówionej informacji handlowej czy sprzeczne z art. 172 prawa telekomunikacyjnego – przyznaje Agnieszka Świątek-Druś, rzecznik Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
RODO, choć dotyka wielu kwestii związanych z telemarketingiem, nie reguluje wprost zasad dotyczących jego dopuszczalności.
– Uważam, że prezes UODO nie powinien zajmować się oceną dopuszczalności prowadzenia telemarketingu, czyli uzyskania zgody oraz jej prawidłowości. W tym zakresie właściwy jest prezes UKE. Artykuł 172 PT implementuje bowiem do prawa polskiego art. 13 dyrektywy 2002/58/WE. Jej przepisy z kolei są szczególną regulacją względem RODO, co wynika z art. 95 i motywu 173 RODO – zwraca uwagę Witold Chomiczewski.
Przyznaje to również sam UODO. Niezgodne z przepisami RODO, w tym art. 21, przetwarzanie danych w celach marketingowych może być – podobnie jak w poprzednim stanie prawnym – przedmiotem rozstrzygnięcia organu ds. ochrony danych osobowych, ale działanie polegające jedynie na wysyłaniu niezamówionej informacji handlowej czy telemarketingu już wykraczają poza jego obszar zainteresowania. – To nie są kwestie ochrony danych osobowych, więc RODO tego w ogóle nie dotyczy, oczywiście poza zarzutami dotyczącymi pobocznych naruszeń, jak niespełnienie obowiązku informacyjnego albo dzwonienie mimo sprzeciwu – mówi dr Paweł Litwiński.

Darmowe badania lub bezpłatny sprzęt? UOKiK bierze się za pokazy dla seniorów