W oświadczeniu opublikowanym w piątek amerykańskie ministerstwo spraw zagranicznych zaznaczyło, że dopiero wtedy "będzie możliwe dokonanie całościowej oceny tych wyborów".

Zaapelowało też do wszystkich stron, aby ewentualne spory i skargi wyborcze rozwiązywać w sposób pokojowy i w ramach obowiązującego w Zimbabwe prawa.

Opozycja i jej główny kandydat w wyborach prezydenckich, szef Ruchu na rzecz Zmian Demokratycznych (MDC) Nelson Chamisa, kwestionują uczciwość elekcji.

Departament Stanu USA zwrócił się w szczególności do zwycięzcy wyborów - urzędującego szefa państwa Emmersona Mnangagwy, który zdobył 50,8 proc. oddanych głosów, pokonując swego rywala, przywódcę opozycji – Nelsona Chamisę (44,3 proc.), aby "okazał wielkoduszność", a do lidera opozycji, który oświadczył, że zamierza zakwestionować wyniki wyborów z wykorzystaniem wszelkich metod przewidzianych przez prawo, aby "okazał łaskawość".

Reklama

W oświadczeniu zaznaczono, że Stany Zjednoczone z satysfakcją przyjęły deklarację krajowej komisji wyborczej, że udostępni ona szczegółowe dane dotyczące wyborów.

Wybory prezydenckie i parlamentarne w Zimbabwe odbyły się 30 lipca. Były pierwszymi w tym kraju, odkąd jesienią zeszłego roku pod naciskiem wojska z urzędu prezydenckiego ustąpił wieloletni dyktator Robert Mugabe.

W środę Chamisa oskarżył rządzący Afrykański Narodowy Związek Zimbabwe - Front Patriotyczny (ZANU-PF) o fałszerstwa wyborcze, nie przytoczył jednak żadnych dowodów.

W starciach między zwolennikami opozycji a siłami bezpieczeństwa w Harare, które wybuchły w tym samym dniu zginęło sześć osób. Opozycja, część obserwatorów wyborczych i obrońcy praw człowieka obarczyli odpowiedzialnością za ich śmierć władze, które zdecydowały się na nadmierne użycie siły.

Zaapelowali też do krajowej komisji wyborczej o jak najszybsze podanie rezultatów wyborów do wiadomości publicznej, by uniknąć dalszego rozlewu krwi. Zgodnie z zapowiedzią władz nastąpi to nie wcześniej niż 13 sierpnia.

W ocenie opozycji czas oczekiwania na ogłoszenie wyników jest zbyt długi.

Na konferencji prasowej w piątek Mnangagwa zapewnił, że sprawę zastosowania przymusu i odpowiedzialności za wydanie rozkazu skierowania żołnierzy na ulice w Harare zbada niezależna komisja.

Mnangagwa powiedział też, że w Zimbabwe każdy, kto ma wątpliwości co do ogłoszonych rezultatów wyborczych, może zwrócić się w tej sprawie do sądu.

Urzędujący prezydent określił wybory jako wolne i uczciwe. Oznajmił, że z niecierpliwością czeka na swoje ponowne zaprzysiężenie na urząd, co zgodnie z konstytucją - jak wskazał - powinno nastąpić dziewięć dni po ogłoszeniu ostatecznych wyników wyborów. (PAP)

mars/