Dane za czerwiec zrewidowano do 248 tys. z 213 tys., a dwumiesięczna rewizja liczby miejsc pracy wyniosła +59 tys. Trzymiesięczna średnia wskaźnika wynosi 224 tys.

Wynagrodzenia godzinowe wzrosły w lipcu o 0,3 proc. mdm i 2,7 proc. rdr., zgodnie z oczekiwaniami.

Najniższa od 11 miesięcy okazała się w lipcu aktywność w amerykańskim sektorze usług. Obniżyła się do 55,7 pkt., z 59,1 pkt. w poprzednim miesiącu. Oczekiwano 58,6 pkt. Miesięczny spadek wskaźnika był najmocniejszy od 2 lat. Wcześniej w tym tygodniu rynek również negatywnie zaskoczył odczyt ISM z przemysłu.

W ocenie ekonomistów lipcowy raport z rynku pracy, choć zaskoczył negatywnie kluczowym wskaźnikiem, to potwierdził jednak stabilną sytuację zatrudnienia w amerykańskiej gospodarce.

Reklama

Zaznaczają, że, mimo iż wzrost zatrudnienia w lipcu był wolniejszy niż poprzednich miesiącach – i niższy niż przewidywali w swoich prognozach ekonomiści, którzy zapowiadali wzrost zatrudnienia o 193 tys., czyli o 36 tys. więcej niż podał resort pracy w piątek – dane ministerstwa pracy świadczą o utrzymującej się dobrej sytuacji na rynku pracy.

Biały Dom ze swej strony nie omieszkał wypunktować informacji o rekordowo niskim - bo jednym z najniższych w ciągu ostatnich 20 lat – poziomie bezrobocia.

W krótkim komunikacie stwierdzono, że "piątkowe dane o zatrudnieniu ilustrują dynamiczny rozwój gospodarczy, potęgowany dobrą koniunkturą, rozgrzanym do czerwoności rynkiem pracy i wzrastającym zaufaniem inwestorów".

Niska stopa bezrobocia daje już o sobie znać niedoborami na rynku pracy, co doprowadziło do rywalizacji pracodawców o pozyskanie wykwalifikowanych pracowników, a w rezultacie – do nieznacznego wzrostu przeciętnej stawki godzinowej o 0,7 USD (siedem centów) w sektorze prywatnym (poza rolnictwem).

Przeciętna stawka za godzinę w sektorze prywatnym wzrosła w lipcu osiągając w lipcu poziom 27,05 dol. USA za godzinę.

Piątkowe dane o kolejnym spadku bezrobocia i dobrej sytuacji na rynku pracy - jak podkreślają komentatorzy - są, mimo możliwości eskalacji sporów handlowych, także dobrą wiadomością dla Partii Republikańskiej, która w listopadowych wyborach do Kongresu będzie walczyć o utrzymanie większości w obu izbach Kongresu.

Sytuacja gospodarcza kraju jest jednym z podstawowych kryteriów w decyzjach wyborców podczas wyborów do Kongresu, które przeprowadzane są w Stanach Zjednoczonych w połowie kadencji prezydenckiej - przypominają eksperci.

Dlatego też, jeśli obecna, dobra koniunktura utrzyma się do listopadowych wyborów będzie ona największym atutem kandydatów Partii Republikańskiej ubiegających się o wybór do Kongresu.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)