O zakończeniu programu poinformowała we wtorek minister ds. dzieci, społeczności i służb socjalnych rządu Ontario Lisa MacLeod. Jak powiedziała, likwidacja programu jest częścią zmian w systemie opieki społecznej w prowincji, które chce przeprowadzić powstały po czerwcowych wyborach rząd regionalny. Jak podała agencja The Canadian Press, w środę uczestnicy programu otrzymali informację, że w sierpniu jeszcze pieniądze dostaną, ale nie wiadomo, do kiedy środki będą wypłacane.

Dzień po ogłoszeniu decyzji MacLeod przyznała, że konserwatyści złamali obietnice wyborcze, w których zobowiązywali się do utrzymania pilotażu. Argumentowała to warunkami "w rzeczywistości" i stwierdziła, że program nie zachęca do poszukiwania pracy. Jak podawała jednak telewizja CBC, dwie trzecie uczestników programu miało pracę, choć niskopłatną.

Program, w którym nie było żadnych wstępnych warunków, jak np. korzystanie z pomocy społecznej, rozpoczął się w kwietniu ub.r., a jesienią do uczestników pilotażu trafiły pierwsze czeki. W założeniach trzyletniego programu dla 4 tys. gospodarstw domowych przyjęto, że osoba samotna może otrzymać do 17 tys. dolarów kanadyjskich rocznie; jeśli cokolwiek zarabia, od tej sumy odejmuje się połowę osiąganego przez nią dochodu. Dla pary dorosłych ludzi przeznaczono do 24 tys. dolarów rocznie (minus połowa dochodów), a dla osób z niepełnosprawnością przeznaczono dodatkowo po 6 tys. dolarów na rok. Rocznie koszt programu miał wynosić 50 mln dolarów kanadyjskich.

W programie dochodu gwarantowanego uczestniczyła zarówno grupa otrzymująca comiesięczny dochód gwarantowany, jak i grupa kontrolna, nieotrzymująca czeków. Uczestnicy z obu grup regularnie byli pytani o stan zdrowia, zatrudnienie i warunki mieszkaniowe. Wyniki ankiet miały być analizowane przez badaczy z Uniwersytetu McMastera w mieście Hamilton (Ontario) oraz torontońskiego szpitala St. Michael's (który prowadzi m.in. programy opieki dla bezdomnych).

Reklama

Współautor pilotażowego programu dochodu gwarantowanego, były senator, konserwatysta Hugh Segal w wywiadzie dla CBC Radio skrytykował decyzję rządu Ontario i podkreślił, że konserwatywne wartości to dla niego m.in. sprawiedliwość społeczna i wyrównywanie szans, ale "najwyraźniej nie jest to wartością dla obecnego rządu".

Lider opozycyjnej Nowej Partii Demokratycznej (NDP) w Ontario Andrea Horwath skrytykowała rząd i pytała, czy "ten bezduszny premier (Doug Ford) uznaje za priorytet uczynienie biedy jeszcze gorszą".

Cytowany przez The Canadian Press Tom Cooper - dyrektor Hamilton Roundtable for Poverty Reduction, organizacji pomagającej w pilotażu i zajmującej się pomocą w wychodzeniu z biedy - uznał decyzję rządu Forda za "zdradę najuboższych członków społeczności". Hamiltońska organizacja rozważa wniesienie sprawy do sądu. Rejon Hamiltonu uczestniczył w pilotażu, podobnie jak miasta Thunder Bay i Lindsay.

Inna organizacja działająca na rzecz najuboższych Ontario Coalition Against Poverty wezwała do przeciwstawienia się prowadzonej przez premiera Forda "wojnie z ubogimi".

Rząd federalny, który nie odniósł się bezpośrednio do decyzji rządu Ontario, ma wkrótce przedstawić własną strategię zmniejszenia ubóstwa.Jeden z kluczowych raportów o dochodzie gwarantowanym przygotował w 2016 r. sam Segal - obecnie dziekan szkoły policealnej Massey College, powiązanej z Uniwersytetem w Toronto. W dokumencie przypominał, że w latach 70. XX wieku gwarantowany dodatek do dochodów w Ontario przeznaczony dla osób powyżej 65. roku życia "radykalnie obniżył poziom ubóstwa w tej grupie".

Program gwarantowanego dochodu był testowany w Kanadzie już wcześniej, w prowincji Manitoba, w latach 1974-79. "Mincome" był finansowany wspólnie przez rząd prowincji i rząd federalny, którego premierem był Pierre Trudeau - ojciec obecnego szefa rządu Kanady. Zauważono m.in., że w wyniku programu więcej nastolatków kończyło szkołę średnią, szpitale miały mniej pacjentów, spadła też liczba osób cierpiących na problemy psychiatryczne.

Z kolei w grudniu ub.r. rząd prowincji Quebec przedstawił plany dochodu gwarantowanego, który pozwoliłby wyjść z ubóstwa nawet 100 tys. mieszkańców prowincji. Wartość całego programu miałaby wynieść prawie 3 mld dolarów kanadyjskich.

W lipcu br. instytut badawczy Angus Reid opublikował badanie na temat biedy w Kanadzie. Wynika z niego, że 16 proc. Kanadyjczyków ma stałe problemy finansowe, a kolejnym 11 proc. finansowe kłopoty mogą grozić w bliskiej przyszłości. W nadchodzących tygodniach Angus Reid opublikuje drugą część swojego badania, poświęconą m.in. postawom wobec biedy i podejściu rządów do tego problemu.

>>> Czytaj też: Nowa globalna bitwa. Eksperci alarmują: Chińczycy sięgają już po polityczną władzę w innych krajach