Przewaga konkurencyjna firm z kapitałem zagranicznym może zwiększyć problemy polskich firm z pozyskiwaniem pracowników. Wobec pogłębiających się barier podażowych konieczne staje się priorytetowe traktowanie inwestycji służących poprawie nowoczesności i innowacyjności gospodarki.
ikona lupy />
BIZ koszty pracy dostepność wykwalifikowanych pracowników na tle inwestycji_Polska (graf. Obserwator Finansowy) / Inne

Według raportu wiedeńskiego instytutu WIIW do krajów Europy Środkowej, Wschodniej i Południowo-Wschodniej napłynęły w 2017 r. inwestycje zagraniczne o wartości 72 mld euro – to o ¼ mniej niż w poprzednim roku. W przypadku państw członkowskich UE z Europy Środkowej i Wschodniej (EŚW) spadek wyniósł 20 proc., w tym w Polsce 55 proc.

Główną przyczyną mniejszych BIZ w tym regionie były zakrojone na dużą skalę dezinwestycje, wynikające z przejmowania własności zagranicznej przez kapitał krajowy. „Repolonizacja”, której sztandarowym przykładem było przejęcie posiadanych przez UniCredit 32,8 proc. akcji banku Pekao (o wartości 2,4 mld euro) przez PZU i PFR, nie była wyłącznie naszą specyfiką i miała swoje odpowiedniki w innych krajach regionu. Na Węgrzech państwo przejmowało udziały zagranicznych inwestorów w energetyce, telekomunikacji i w sektorze bankowym, a w Czechach krajowi inwestorzy wykupywali aktywa zagraniczne w mediach i telekomunikacji.

Reklama

Nowe projekty pochłaniają ludzi

Dezinwestycjom i ogólnemu spadkowi napływu BIZ w krajach EŚW towarzyszyło wyraźne ożywienie w zakresie nowych inwestycji. Liczba ogłoszonych projektów zwiększyła się w stosunku do 2016 r. o 11 proc., ich wartość o 27 proc., a zdecydowanie największą i najbardziej dynamiczną lokalizacją była dla nich Polska.

Kraje EŚW i Bałkanów Zachodnich mogą jeszcze liczyć na ożywienie napływu BIZ w 2018 r. z uwagi na silny wzrost gospodarczy. Poziom tych inwestycji nie wróci jednak do poziomu sprzed globalnego kryzysu, z uwagi na ograniczoną skłonność do inwestowania korporacji transnarodowych.

Istotną barierą dla nowych inwestycji w krajach EŚW stać się może także niedobór pracowników. Zagraniczne projekty greenfield ogłoszone w tym regionie w 2017 r. zakładają utworzenie 220 tys. nowych miejsc pracy. Według szacunków WIIW, zagraniczne projekty greenfield zaabsorbowałyby aż 90 proc. ogółu osób wchodzących na rynek pracy na Węgrzech oraz około 50 proc. w Polsce i w Czechach. Niższy, choć też znaczący (25 proc.) byłby odpowiedni odsetek na Słowacji i w Rumunii (20 proc.).

To powód, dla którego dalszy napływ BIZ zamiast do krajów EŚW, zostanie przekierowany dalej na wschód bądź na południe. W ocenie WIIW, w krótkim okresie realną alternatywą jest drugi z wymienionych kierunków. Bałkany Zachodnie mogą bowiem zaoferować ciągle niewykorzystane zasoby siły roboczej i coraz lepszą infrastrukturę, podczas gdy warunki prowadzenia działalności gospodarczej i stan infrastruktury nadal zniechęcają do inwestowania na wschód od polskiej granicy, np. na Ukrainie.

W dłuższym horyzoncie czasowym Przemysł 4.0., automatyzacja i digitalizacja produkcji i usług zmniejszą rolę czynnika kosztów pracy w rozdzielaniu i lokalizacji łańcuchów wartości. Siłą rzeczy doprowadzi to do ograniczenia atrakcyjności inwestycyjnej krajów EŚW, w tym Polski – przynajmniej w ramach dotychczasowych atutów.

Od początku okresu transformacji gospodarczej w Polsce za jedną z najważniejszych korzyści z napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych rządzący i eksperci uznawali kreowanie nowych miejsc pracy. W warunkach głębokich procesów restrukturyzacyjnych, skutkujących dwucyfrową stopą bezrobocia, było to podejście zrozumiałe. Jednocześnie dla potencjalnych i faktycznych inwestorów dostępne w Polsce duże zasoby stosunkowo taniej siły roboczej o relatywnie wysokim poziomie kwalifikacji były jednym z kluczowych atutów lokalizacyjnych i stanowiły podstawę procesu relokacji produkcji z krajów zachodnioeuropejskich.

Dziś sytuacja jest zasadniczo odmienna. Procesy demograficzne sprawiły, że zasoby pracy przekształciły się z dotkliwego problemu społecznego – ale i ważnego czynnika rozwoju – w coraz silniej odczuwaną barierę rozwojową polskiej gospodarki, zwłaszcza w warunkach utrzymującej się bardzo pomyślnej koniunktury.

Zjawisko to dostrzegają również inwestorzy zagraniczni. Świadczą o tym wyniki badań ankietowych, prowadzonych systematycznie od lat na zlecenie PAIiIZ/PAIH oraz przez Polsko-Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową (AHK). Wskazują one na systematyczne pogarszanie się ocen dostępności kwalifikowanych pracowników oraz kosztów pracy.

Jak pokazują dane i szacunki zawarte w raporcie WIIW, oceny te nie przekładają się w pełni na decyzje inwestycyjne. Tym niemniej w perspektywie spadku znaczenia kosztów pracy jako czynnika lokalizacji projektów inwestycyjnych, wraz z kurczeniem się podaży pracy w Polsce, ważna jest reorientacja podejścia do inwestorów zagranicznych, zakładająca priorytetowe traktowanie projektów służących poprawie nowoczesności i innowacyjności gospodarki.

Opublikowane przez GUS dane wskazują, że pracujący w firmach z większościowym udziałem zagranicznym stanowili w 2017 r. około 1/3 ogółu pracujących w Polsce (z wyłączeniem sektora finansowego i mikroprzedsiębiorstw). Rola tych firm jako pracodawców była stosunkowo niewielka w przypadku małych przedsiębiorstw (gdzie były miejscem pracy dla co dziesiątego pracownika), większa w przedsiębiorstwach średnich (znajdował w nich zatrudnienie niemal co piąty pracownik), natomiast w przedsiębiorstwach dużych prawie co drugi pracownik był zatrudniony w firmie z większościowym kapitałem zagranicznym.

Wielkości te w zestawieniu z szacowanym przez WIIW udziałem projektów greenfield w zagospodarowaniu wchodzących na rynek pracy świadczą o większym popycie na nowych pracowników ze strony firm z kapitałem zagranicznym niż ze strony firm z kapitałem polskim. Przewaga konkurencyjna firm z kapitałem zagranicznym na rynku pracy może zaś zwiększyć problemy firm polskich z pozyskiwaniem pracowników, zwłaszcza w najbardziej poszukiwanych specjalnościach.

Spadają BIZ na całym świecie

Okres po globalnym kryzysie finansowym przyniósł wyraźne osłabienie przepływów bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) na świecie. W roku 2017 silnemu spadkowi strumieni BIZ towarzyszyła bardzo dobra kondycja gospodarki globalnej. Światowe przepływy inwestycji bezpośrednich obniżyły się według UNCTAD z 1,87 bln dol. w 2016 r. do 1,43 bln dol. w 2017 r., tj. o 23 proc.

Eksperci UNCTAD przypisują ten spadek przede wszystkim zdecydowanemu osłabieniu aktywności w zakresie transgranicznych fuzji i przejęć (M&A) oraz obserwowanemu we wszystkich regionach obniżeniu dochodowości BIZ (przeciętna w świecie stopa zwrotu jest szacowana na 6,7 proc. wobec 8,1 proc. w 2012 r.). Mniejszy strumień BIZ przełożył się na zahamowanie rozwoju globalnych łańcuchów wartości (Global Value Chains – GVC). Niemniej dla krajów rozwijających się inwestycje te pozostają najważniejszym zewnętrznym źródłem finansowania, z udziałem 39 proc.

Oceny perspektyw rynku BIZ są bardzo ostrożne. Według UNCTAD napływ BIZ wzrośnie globalnie w tym roku do 1,45-1,57 bln dol., czyli od 1 do 10 proc., jednak kształtować się będzie znacznie poniżej przeciętnej wielkości z ostatnich 10 lat. Eskalacja napięć handlowych nie sprzyja inwestowaniu w globalne łańcuchy wartości, a reforma podatkowa wprowadzona w USA w grudniu 2017 r. może doprowadzić do znaczącej redukcji stanu inwestycji zagranicznych amerykańskich korporacji transnarodowych (z obecnych 6,4 bln dol. do nawet 4,5 bln dol.).

Autor: prof. Janusz Chojna jest analitykiem Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur.