Przedsiębiorstwa pokochały zieloną transformację. Nawet jeśli wydaje się wam, że to tylko marketingowy chwyt, mający skusić naiwnych klientów.
Przykładów firm, które zmieniły swe podejście do ochrony środowiska, szukałam długo. Pierwsza w ogóle nie zwróciła mojej uwagi – odzyskiwanie 100 proc. opakowań kartonowych to norma. Druga tym bardziej – recykling odpadów plastikowych też jest bardzo popularny. Podobnie kolejna, choć tym razem pozyskiwanie drewna i bawełny z surowców odnawialnych poparte było certyfikatami. Piąta – dopiero obiecywała, że do 2020 r. ma zrezygnować z używania sztućców i talerzy jednorazowego użytku. Szósta, siódma i ósma informowały o możliwości skorzystania u nich z kilku punktów ładowania pojazdów elektrycznych. Dziewiąta – o uniknięciu wyrzucenia 10 ton jedzenia w mniej niż półtora roku, co ma odpowiadać 40 tys. posiłków wartych ponad 270 tys. zł. O, wreszcie pierwsze realne odniesienia do ochrony zasobów naturalnych. Niestety, to dopiero początek działań, a bardziej nawet zapowiedź zmian. I tym razem pudło. Ale w końcu udało mi się ustalić: tak, jest firma, która z powodzeniem od lat inwestuje w odnawialne źródła energii. Postawiła sześć farm wiatrowych, a te w 100 proc. zabezpieczają jej potrzeby.
Polityka ekologiczna firm na rzecz bioróżnorodności – mógłby ktoś powiedzieć, że to działania, jakich wiele. Tym bardziej że jeszcze mniej poważnie wyglądają z obowiązkowymi poradnikami i warsztatami (głównie dla najmłodszych), które z automatu kojarzą się ze szkolną edukacją. Dla innych – z początku też do nich należałam – to przede wszystkim chwyt marketingowy, który ma pomóc „złowić” klientów. Ale niech nikt, kto z ochroną środowiska nie jest za pan brat, nie da się zwieść. Z najnowszego raportu firmy konsultingowej Deloitte wynika, że najbliższe lata upłyną pod hasłami: „gospodarka o obiegu zamkniętym” oraz „zrównoważone finanse i inwestowanie z myślą o wpływie na otoczenie”.
W tym pierwszym przypadku chodzi o to, że „linearny model »produkcja-zużycie-wyrzucenie« jest wypierany przez model »pętli«, w którym odpady, jeśli powstają, stają się surowcem”. W drugim, aby „naturalne rynkowe bodźce – a więc poszukiwanie zysku – wykorzystać do jednoczesnej realizacji innych ważnych celów”. Już trzy lata temu wartość inwestycji odpowiedzialnych społecznie sięgnęła – i to tylko w Europie – blisko 150 mld euro.

>>> Cały tekst przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej

Reklama