Koszty rozbudowy lotniska w Radomiu i przejęcia w efekcie części ruchu z Okęcia, byłyby mniejsze niż koszty rozbudowy lotniska w Modlinie - tak prezes Polskich Portów Lotniczych Mariusz Szpikowski uzasadnia w sobotę "Super Expressie" zamiary PPL, aby to z Radomia uczynić duży port.

Szpikowski przekonuje, że do czasu zbudowania Centralnego Portu Lotniczego, potrzebne jest zwiększenie przepustowości lotnisk na Mazowszu. Jednak Lotnisko Chopina, "nawet jeśli rozbudujemy je do maksymalnych rozmiarów, nie będzie w stanie obsługiwać rosnącej liczby pasażerów" - zaznaczył.

Do wyboru był więc Modlin i Radom. "Zaangażowaliśmy dużą międzynarodową firmę Arup, która zajmuje się lotniskami, i zamówiliśmy u nich analizę lokalizacyjną w oparciu o istniejące lotniska. Wzięto więc pod uwagę Modlin i Radom" - mówi prezes PPL. Przyznaje, że "atutem Modlina była odległość, ale problemem był już czas dojazdu". Z kolei Radom jest w tej chwili "prototypem lotniska".

"Modlin jest i działa. Ale dla nas, aby działał, musimy mieć możliwość przełożenia ruchu z Okęcia. Dziś Modlin ma decyzję środowiskową na obsługę 66 operacji w ciągu doby. By mógł przejąć ruch z lotniska Chopina, tych operacji musiałby obsługiwać 178. Uzyskanie takiej decyzji, przejście całej ścieżki administracyjnej, jeśli w ogóle byłoby możliwe, zajęłoby od 3 do 5 lat" - powiedział prezes PPL.

W Modlinie także "trzeba by w zasadzie od nowa zbudować drogę startową i cała rozbudowa potrwałaby około czterech lat i kosztowała 1,045 mld zł" - zaznaczył. Z kolei w Radomiu "po remoncie droga startowa mogłaby bez problemu obsługiwać wszystkie samoloty" - dodał.

Reklama

"To znacząco skraca czas inwestycji. Wystarczyłoby tylko dwa lata i pierwsza faza rozbudowy, która umożliwiłaby przeniesienie ruchu z Okęcia, to 400 mln zł" - powiedział Szpikowski.