"Odbudowa torów ma nie tyle znaczenie ekonomiczne, co symboliczne. Pokazuje, że możemy zażegnać konflikt z przeszłości i budować współpracę na przyszłość. Dążeniem naszego rządu jest to, żeby Orlen czuł się jak w domu i mógł dalej inwestować i prowadzić działalność" - oświadczył w Możejkach minister transportu Litwy Rokas Masiulis.

"Nieporozumienie które poskutkowało rozebraniem torów przed wieloma laty nie tylko wpłynęło na pogorszenie współpracy między spółkami, ale rzuciło cień na współpracę między naszymi krajami" - ocenił Masiulis, dodając, że Orlen jest nowoczesną firmą, wprowadzającą nowoczesne technologie, tworzącą nowe miejsca pracy oraz odpowiedzialnym społecznie partnerem.

Po 10 latach od demontażu torów na tym odcinku, litewska rafineria odzyska najkrótszą drogę dostaw na Łotwę i do Estonii, gdzie lokowane jest do 20 proc. produkcji rafinerii w Możejkach. "Zgodnie z umową, odbudowa torów powinna się zakończyć pod koniec 2019 roku, wtedy też powinny nastąpić pierwsze przewozy na odbudowanej trasie" - podkreślił prezes PKN Orlen Daniel Obajtek na wspólnej z Masiulasem konferencji prasowej. Rozebranie torów padło cieniem nie tylko na biznes, ale także na stosunki obydwu narodów. Kończymy ten konflikt, otwieramy się na Łotwę i Estonię - dodał Obajtek.

Jak mówił, efektywność wykorzystania rafinerii w Możejkach wzrośnie, a wraz z nią i jej znaczenie dla polskiej gospodarki i państw bałtyckich. "Projekt śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego okazał się bardzo trafiony. Jest projektem strategicznym" - podkreślał Obajtek.

Reklama

Jak dodał, coraz lepsze relacje biznesowe przekładają się na dalsze plany inwestycyjne. "W lipcu uzyskaliśmy koncesję na budowę instalacji hydrokrakingu, która ma pogłębić nasz przerób ropy naftowej. Zakładamy, że instalacja będzie gotowa do 2022-2023 roku" - wyjaśnił prezes PKN Orlen.

Litewska spółka Orlenu - Orlen Lietuva zadeklarowała także dalsze korzystanie z usług kolei litewskich. Jednocześnie podjęto zobowiązanie o przewozie produktów z Możejek w kierunku granicy z Polską. "Obecnie sprowadzamy z Możejek do Polski 600 tysięcy ton diesla rocznie. Docelowo, dzięki umowie z kolejami litewskimi, chcemy zwiększyć dostawy o kilkaset tysięcy ton" - powiedział podczas konferencji prasowej prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. "Popyt w Polsce rośnie i spodziewamy się, że będzie nadal rósł w kolejnych latach, m.in. dzięki ograniczaniu szarej strefy" - dodał.

Prezes Kolei Litewskich Mantas Bartuska ocenił z kolei, że początek odbudowy torów to "historyczny dzień". Jak mówił, demontaż linii "był złym przykładem współpracy między spółkami i państwami, a dziś ten zły obraz usuwamy". "To dzień partnerstwa i budowy wspólnej przyszłości. Tylko rozwijając infrastrukturę możemy oczekiwać rozwoju współpracy" - dodał.

Bartuska podkreślał, że celem Kolei Litewskich jest zapewnienie usług transportowych i cieszy się, że mówi się o nowych kierunkach rozwoju i nowych ładunkach, które będą przewożone koleją. "Ze swojej strony przyczynimy się do rozwoju działalności rafinerii w Możejkach i będziemy ją wspierali" - zaznaczył.

PKN Orlen w 2006 r. za 1,49 mld dol. kupił od Jukosu 53,7 proc. akcji litewskiej spółki Mażeikiu Nafta zarządzającej rafinerią w Możejkach, a następnie na mocy umowy z rządem Litwy nabył kolejne 30,66 proc. za ponad 852 mln dol. Po sfinalizowaniu sześć lat temu z rządem Litwy umowy kupna pozostałych 10 proc. udziałów i wykupie od drobnych inwestorów, płocki koncern ma obecnie 100 proc. akcji litewskiej rafinerii, która w 2009 r. zmieniła nazwę na Orlen Lietuva. W 2006 r. rosyjski Transnieft zawiesił dostawy ropy do Możejek, tłumacząc to awarią rurociągu Przyjaźń-Północ. W związku z tym surowiec dostarczany jest przede wszystkim tankowcami przez terminal morski w Butyndze, a częściowo koleją.

W 2008 r. Koleje Litewskie podjęły decyzję o rozebraniu odcinka torów między Możejkami a Łotwą. Rafineria utraciła najbardziej rentowny szlak eksportowy i została zmuszona do korzystania z dłuższego odcinka litewskich torów do portu w Kłajpedzie. W tym samym roku Orlen skierował skargę do Komisji Europejskiej. W październiku 2017 r. KE nałożyła na litewskie koleje grzywnę w wysokości 28 mln euro za łamanie przepisów ochrony konkurencji. Na początku 2018 r. litewska spółka karę zapłaciła.

Autor: Wojciech Krzyczkowski

>>> Czytaj też: Ruszyła kolejna karuzela stanowisk. Fotele prezesów państwowych firm znów są gorące