Po stronie opozycji nie ma programu, nie ma wizji, nie ma polemiki, jest tylko agresja - ocenił w sobotę szef sztabu wyborczego PiS Tomasz Poręba. "Dzisiaj pytam Platformy Obywatelskiej: jaki ma pomysł na wybory samorządowe? Jaki macie program? " - mówił.

Szef sztabu podkreślił, że PiS chce podczas wyborów rozmawiać o problemach Polski i "rywalizować na programy". Jak jednak ocenił, po stronie opozycji "nie ma programu, nie ma wizji, nie ma polemiki", a jest "agresja, często przechodząca w tę agresję fizyczną".

"Ja dzisiaj pytam Platformy Obywatelskiej: jaki ma pomysł na te wybory, jaki ma program? Jaki ma program dla polskiej wsi? Jaki macie program dla polskiej służby zdrowia? Dla edukacji? Dla polskiej gospodarki? Jaki macie program dla polskiego rozwoju? Co zrobicie z 300 plus, co zrobicie z 500 plus, co zrobicie z Mieszkaniem plus, co wreszcie zrobicie z wiekiem emerytalnym?" - pytał Poręba.

Jak zaznaczył, PiS "ten program ma". "Realizujemy go od wielu lat z sukcesami, bo dotrzymujemy słowa, jesteśmy wiarygodni, jesteśmy sprawdzeni w zarządzaniu państwem i podczas najbliższych dni, najbliższych tygodni tej kampanii będziemy przedstawiać kolejne propozycje programowe dla polskiego samorządu" - zapowiedział szef sztabu.

Dodał również, że w niedzielę podczas wizyty Mateusza Morawieckiego w Sandomierzu zostaną przedstawione kolejne propozycje. "Będziemy prezentować państwu dobry program, bo my mamy właśnie dobry program" - zapewnił.

Reklama

Poręba zaapelował też do opozycji, aby - jak mówił - "z tą awanturą, z tą agresją, z tymi właśnie zaciśniętymi pięściami, zębami, z tą bijatyką po prostu skończyć". "PiS chce w tych wyborach być formacją, która będzie składać kolejne propozycje, które - jestem przekonany - przyspieszą rozwój naszego kraju" - podkreślił.

Zgodnie z rozporządzeniem premiera Mateusza Morawieckiego, wybory samorządowe odbędą się 21 października; druga tura wyborów bezpośrednich wójtów, burmistrzów, prezydentów miast - 4 listopada.

>>> Czytaj też: Biznes przymierza się do wyprowadzki. Chce uciec przed nowym podatkiem