Po miesiącu od wdrożenia ochrony dostawców stali przez Komisję Europejską ceny wyrobów szybują. Dostawcy uważają, że prędko nie spadną - pisze we wtorek "Puls Biznesu".

"Stalowa wojna handlowa jest coraz bardziej zacięta. W odpowiedzi na cła nałożone przez Stany Zjednoczone Komisja Europejska nałożyła kontyngenty i cła na wyroby hutnicze. Mają obowiązywać 200 dni. Właśnie minął miesiąc od ich wprowadzenia" - informuje dziennik.

"- Na razie nie obserwujemy gwałtownego wzrostu importu, dostawy są realizowane w ramach kontyngentów. Wprowadzenie środków ochrony rynku wpłynęło natomiast na wzrost cen wyrobów" - mówi cytowany przez gazetę Krzysztof Zoła, wiceprezes Cognoru.

"Szacuje, że jeszcze niedawno tonę prętów zbrojeniowych sprzedawano za 2,1 tys. zł, a obecnie stawki wzrosły nawet do 2,3 tys. zł za tonę. Zakłada, że w III kw. ceny będą stabilne, a być może nawet nieco jeszcze wzrosną" - czytamy w "PB".

Jak podaje gazeta, "Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH), uważa, że wzrost cen może być efektem obaw związanych z przekroczeniem kwot kontyngentów. Jeśli bowiem ktoś obecnie zamawia towar, ale do Europy dotrze on po wypełnieniu kontyngentu, trzeba będzie za niego zapłacić cło. Na wszelki wypadek już więc wliczane jest ono w cenę".

Reklama

>>> Polecamy: Ekspert: wojna celna uderzy w USA kilka razy mocniej niż w resztę świata