Przewodniczący parlamentarnej komisji ds. Brexitu i poseł opozycyjnej Partii Pracy Hilary Benn ocenił, że "ministrowie bardzo późno wzięli się za planowanie" na wypadek załamania negocjacji. Jak zastrzegł, "wiele pytań wciąż wymaga odpowiedzi, bo wydaje się, że (rząd) chce polegać na ciągłej współpracy ze strony Unii Europejskiej bez żadnych wskazówek co do tego, co wydarzyłoby się w przypadku jej braku".

Benn ostrzegł jednocześnie, że "niepowodzenie w osiągnięciu umowy z UE oznaczałoby również brak okresu przejściowego, więc jesteśmy zaledwie siedem miesięcy od tej możliwej niepewności".

"Po tym, gdy zmarnowano dwa lata (od referendum ws. Brexitu), te dokumenty potwierdzają to, dlaczego (niepowodzenie negocjacji) jest nieakceptowalne, i podkreślają, jak ważne jest to, aby ministrowie doszli do porozumienia z Unią Europejską ws. okresu przejściowego, który będzie chronił miejsca pracy, handel i inwestycje (w Wielkiej Brytanii)" - ocenił Benn.

W podobnym tonie wypowiedziała się w imieniu finansowego City of London Catherine McGuinness. Zaznaczyła, że "brak porozumienia ws. Brexitu to najgorszy możliwy scenariusz i powód, dla którego będziemy naciskać na wypracowanie nowego partnerstwa, które służyłoby domostwom i firmom po obu stronach kanału (La Manche)".

Reklama

Jednocześnie McGuinness obarczyła odpowiedzialnością za zastój w negocjacjach także Unię Europejską, wzywając ją do wzmocnienia działań mających na celu uniknięcia takiego rozwoju wydarzeń.

"Zegar tyka - pozostało ledwie nieco ponad 200 dni do Brexitu. Nadeszła pora, aby UE wyjaśniła, które porozumienia handlowe mogą być utrzymane po Brexicie, a także poczyniła kroki mające na celu odwzajemnienie działań podejmowanych przez brytyjski rząd i regulatorów" - oceniła.

Jak zastrzegła, "jeśli Wspólnota tego nie zrobi, to konsekwencje dotkną nie tylko Wielką Brytanię, ale także unijne firmy i konsumentów".

Zastępca dyrektora generalnego proeuropejskiej branżowej organizacji Confederation of British Industry (CBI) Josh Hardie nie przebierał z kolei w słowach, oceniając, że opublikowane przez rząd analizy "pokazują, że ci, którzy sugerują, żebyśmy wyszli z UE i prowadzili handel na warunkach określonych przez Światową Organizację Handlu (WTO), żyją w świecie fantazji".

"W tym momencie niewiele osób ma chyba jakiekolwiek wątpliwości, że taki scenariusz doprowadziłby do spustoszenia w europejskich gospodarkach" - dodał.

Z kolei Federacja Małych Firm zasugerowała w oświadczeniu dla mediów, że opublikowane w czwartek dokumenty są zbyt techniczne i powinny im towarzyszyć prostsze informacje, "które będzie mógł zrozumieć każdy właściciel małej firmy".

Dyrektor generalny British Chambers of Commerce Adam Marshall ostrzegł, że brytyjscy ministrowie muszą wyjaśnić, w jaki sposób proponowane przez rząd rozwiązania nie spowodują rozrostu biurokracji, który mógłby doprowadzić do dalszych utrudnień w handlu.

Będący jednak zwolennikiem wyjścia z UE poseł Partii Konserwatywnej John Redwood tłumaczył, że czuje się "bardzo uspokojony" przez opublikowane przez rząd analizy. "Jedną z wielu świetnych rzeczy, jeśli nie zdecydujemy się na umowę z Unią Europejską, jest fakt, że będziemy mogli wydać 39 mld funtów, które są przewidziane dla UE - i możemy je wydawać niemal od razu" - argumentował.

Brytyjski rząd opublikował w czwartek ok. 20 analiz sektorowych na wypadek wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez porozumienia w sprawie przyszłej współpracy Brukseli z Londynem. Dokumenty dotyczą m.in. handlu z Unią, sektora finansów i unijnych programów.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)