Dotychczas negocjatorzy obu stron zakładali, że do porozumienia dojdzie na posiedzeniu Rady Europejskiej w drugiej połowie października.

"Nawet jeśli (termin) przesunie się z października na listopad to myślę, że możemy sobie z tym poradzić" - zapewnił Lidington, odnosząc się do sugestii unijnego negocjatora Michela Barniera, że zakończenie rozmów w dotychczas planowanym terminie może być wyjątkowo trudne.

Po zakończeniu formalnych negocjacji między obiema stronami umowę wyjścia z UE będą musiały także zaakceptować parlamenty w Londynie i Strasburgu.

Minister, który jest jedną z najważniejszych postaci w brytyjskim rządzie i odpowiada za prace Cabinet Office, ocenił także, że wyjście z UE bez porozumienia w sprawie warunków opuszczenia Wspólnoty i przyszłej współpracy gospodarczej "nie jest pożądanym rozwiązaniem".

Reklama

Lidington udzielił również poparcia proeuropejskiemu ministrowi finansów Philipowi Hammondowi, który w czwartek opublikował list ostrzegający przed konsekwencjami załamania się negocjacji dla brytyjskiej gospodarki, w tym możliwej stracie ok. 150 mld funtów.

Według zaprezentowanych przez Hammonda wyliczeń, brak porozumienia z UE mogłoby doprowadzić nawet do obniżenia PKB Wielkiej Brytanii o blisko osiem procent w ciągu 15 lat przy jednoczesnym zwiększeniu zadłużenia państwa o dodatkowe 80 mld funtów.

Publikacja tych prognoz gospodarczych tego samego dnia, kiedy minister ds. Brexitu Dominic Raab próbował uspokoić biznes i Brytyjczyków, że rząd jest przygotowany na każdy scenariusz, w tym także załamania negocjacji, spotkała się z krytyczną reakcją zwolenników wyjścia z UE, który oskarżali szefa resortu finansów o próbę podkopywania kolektywnego stanowiska rządu.

Lidington, który także jest uznawany za jedną z najbardziej proeuropejskich postaci w rządzie premier Theresy May, bronił jednak Hammonda. Tłumaczył, że zbieżność terminów jest przypadkowa, bo "niemal każdego dnia wysyłamy listy do posłów i ministrów". "Nie sądzę, żeby było w tych wyliczeniach cokolwiek nowego. Jest jasne, że brak porozumienia nie jest pożądanym rozwiązaniem" - podkreślił Lidington.

Pytany o komentarz do opinii ministra ds. handlu międzynarodowego Liama Foxa, który ocenił, że szanse załamania się negocjacji z UE wynoszą 60 proc., Lidington odpowiedział, że "nie jest mężczyzną ten, który lubi się zakładać". "Pozostaję zdeterminowany i optymistyczny, (jeśli chodzi o wynik negocjacji)" - zastrzegł.

Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 29 marca 2019 roku. Zgodnie z wciąż negocjowanym porozumieniem o okresie przejściowym wszystkie dotychczasowe zasady, w tym dotyczące swobody przepływu osób, obowiązywałyby jednak aż do 31 grudnia 2020 roku.