"Financial Times" opublikował analizę modelu gospodarczego krajów Grupy Wyszehradzkiej, zwracając uwagę na rosnące problemy pracodawców ze znalezieniem pracowników, rosnące pensje i konieczność wprowadzania zmian technologicznych.

Korespondent "FT" w Warszawie James Shotter opisał szereg rozmów z przedstawicielami biznesu w regionie, w tym w Polsce, podkreślając piętrzące się przed państwami V4 (Czechy, Polska, Słowacja i Węgry) wyzwania demograficzne i ich konsekwencje dla rynku pracy.

Dziennikarz tłumaczył, że w związku ze starzeniem się społeczeństwa, niskim współczynnikiem dzietności i istotną emigracją do krajów Europy Zachodniej, ludność Europy Środkowo-Wschodniej wciąż maleje, a trend ten w kolejnych latach tylko się nasili.

Według wyliczeń ONZ, łączna liczba mieszkańców państw V4 spadnie z około 64 mln w 2017 roku do zaledwie 55,6 mln w 2050 roku. "W tym okresie żaden inny region na świecie nie odnotuje szybszego spadku" - zaznaczono.

Shotter podkreślił, że wielu pracodawców decyduje się w efekcie na zatrudnianie pracowników spoza UE: głównie Ukraińców, którym w ubiegłym roku wydano 1,7 mln pozwoleń na pracę, ale także z państw znacznie bardziej oddalonych od Europy Środkowo-Wschodniej, jak np. z Filipin w branży hotelarskiej. O podobnych problemach z rekrutowaniem nowych pracowników mówili także przedstawiciele branży budowlanej i logistycznej.

Reklama

"Gdyby nie Ukraińcy, bylibyśmy w poważnych tarapatach" - ocenił w rozmowie z "FT" prezes firmy doradztwa personalnego, rekrutacji i outsourcingu pracowniczego Work Service Maciej Witucki.

Cytując Pawła Kaczmarczyka z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, "FT" zastrzega jednocześnie, że "wygląda na to, że populacja Polski jest coraz mniej tolerancyjna", co sprawia, że powstaje "absolutne napięcie pomiędzy rosnącymi potrzebami polskiej gospodarki i negatywnymi postawami społecznymi wobec imigrantów".

Na potwierdzenie tej tezy dziennik przytoczył wypowiedź wiceprzewodniczącego Ruchu Narodowego Krzysztofa Bosaka, który napisał w czerwcu, że "lepsza (jest) depopulacja i wolniejszy rozwój niż imigracja i przekształcanie populacji", zaznaczając, że "rząd robiący z imigracji element systemu społeczno-gospodarczego to rząd zdrady narodowej".

"Od przystąpienia do UE w 2004 roku (kraje V4) poczyniły ogromny postęp gospodarczy, łącząc kapitał napływający z międzynarodowych firm z tanią, dobrze wykształconą lokalną siłą roboczą. Transformacja tego regionu, który był skażony 40 latami komunistycznych błędów w zarządzaniu, pozostaje jednym z największych sukcesów gospodarczych UE, ale (...) ten model staje się coraz trudniejszy do utrzymania" - napisał "FT" w analizie.

Korespondent dziennika zaznaczył, że "konieczne byłoby wypracowanie nowej formuły, która opiera się na innych fundamentach: większych inwestycjach w technologię i innowacje, wyższych pensjach i bardziej wyrafinowanym systemie edukacji".

Jednocześnie Shotter dodał, że "korzyści z udanej zmiany modelu gospodarczego byłyby istotne, (w tym) wyższe pensje dla ludności, która z zazdrością patrzyła dotąd na standardy życia Europy Zachodniej, istnieje jednak ryzyko, że pensje wzrosną szybciej niż produktywność, a region nie będzie przyciągał już zagranicznych inwestycji, które napędzały jego gospodarki przez dwie dekady".

>>> Polecamy: Dlaczego we Włoszech mieszkania tanieją, choć w większości państw UE ceny rosną?