"Unia Europejska wyznaczyła 11 tzw. celów tematycznych, na które można przeznaczać środki z polityki spójności. Odnoszą się one do wszystkich krajów członkowskich niezależnie od różnych realiów i różnych potrzeb poszczególnych państw - mówi PAP minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. Jako przykład wskazuje walkę z bezrobociem. "Owszem - wskazuje - kraje południa takie jak Hiszpania, Portugalia czy Włochy mają duży odsetek osób bez pracy, zwłaszcza młodych i bardzo potrzebne są im pieniądze na walkę z bezrobociem, ale w Polsce to nie jest dziś główny problem". Uważa, że więcej pieniędzy Polska powinna kierować na podnoszenie kwalifikacji i zwiększenie kompetencji zasobów ludzkich. "Ale nie bardzo możemy, ponieważ unijne przepisy bardzo ściśle określają, na co można przyznawać środki z programów dofinansowanych przez UE" - mówi Kwieciński.

Innym przykładem braku elastyczności unijnej polityki spójności jest likwidacja w obecnej perspektywie wsparcia na rozwój transportu lotniczego. Było to - jak mówi- efektem pewnej niefrasobliwości inwestycyjnej niektórych beneficjentów, ale automatycznie cięcie nie jest dobrym rozwiązaniem. Dziś - zauważa - żaden z krajów wspólnoty nie dostaje dofinansowania na budowę czy modernizację portów lotniczych, a jedynym wyjątkiem są inwestycje związane z zapewnieniem bezpieczeństwa na lotniskach. "Dla Polski zniesienie możliwości takiego wsparcia to problem, bo liczba odprawianych pasażerów jest u nas kilka razy mniejsza niż w krajach zachodnich, a potrzeby społeczne są coraz większe - dodaje.

Minister zaznaczył, że od wielu miesięcy toczą się rozmowy dotyczące nowej perspektywy budżetowej na lata 2021-2027, także na temat zwiększenia elastyczności w polityce spójności. Zarówno bilateralne, jak i w szerszym gronie państw członkowskich. Ostatnie, polsko-węgierskie rozmowy miały miejsce w poniedziałek 27 sierpnia w Budapeszcie, a kolejne odbędą się w dniach 16-17 września również na Węgrzech. Będzie to, jak powiedział Kwieciński, trzecia już edycja spotkania tzw. „Przyjaciół Polityki Spójności”. W poprzednich uczestniczyli przedstawiciele niemal wszystkich krajów UE.

Na pytanie jakie mogą być efekty tego spotkania, minister powiedział, że będą tam poruszane m.in. kwestie istotne dla regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Zaznaczył, że choć spotkania mają charakter nieformalny, to wpływają znacząco np. na postrzeganie i ocenę efektów polityki spójności. "Jeszcze w 2016 roku, w rozmowach o kolejnej perspektywie finansowej przedstawiciele niektórych państw zastanawiali się czy polityka spójności powinna być kontynuowana, że może trzeba ją znacząco ograniczyć" - opowiada minister.

Reklama

I pokazuje jak wiele się od tego czasu zmieniało. "W tym roku, gdy przedstawiany był nowy budżet UE na lata 2021-2017, nikt nie wątpił, że polityka spójności jest potrzebna. Oczywiście trwają rozmowy o tym, co powinno być w jej ramach finansowane, ale absolutnie nikt nie wątpi, że przynosi ona korzyści całej UE" - wyjaśnia. I to - jego zdaniem - jest właśnie efekt cyklicznych spotkań przyjaciół spójności".

Pytany o to, na ile realne są zmiany w mechanizmach działania KE i polityki spójności w kolejnych latach, twierdzi, że "na rewolucję nie liczymy, ale chcemy dokonać zmian, które uważamy za najbardziej potrzebne". Zauważa m.in., że problemem jest biurokracja. I dodaje, że zasady powinny zostać uproszczone po to, by kraje mniej pieniędzy wydawały na obsługę wdrażanych programów.

Minister nie ukrywa, że przyszłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego mogą znacząco zmienić nastawienie Komisji Europejskiej wobec działania różnych mechanizmów unijnych. Twierdzi też, że porównując różne składy Komisji Europejskiej od 1990 roku, nie widział aż tak "upolitycznionego składu".

"Liczymy na to, że nowy PE będzie bardziej odpowiadał oczekiwaniom społeczeństwa europejskiego a nowa KE będzie bardziej profesjonalna" - podkreśla Kwieciński.