Jego zdaniem świadczy o tym m.in. poziom wykorzystania funduszy unijnych, a także wysoki import. Szewczak zaznaczył zarazem, że zagraniczne zakupy robią głównie duże firmy. "Mają kapitał, zamówienia i świadomość, że np. zakup nowych urządzeń może być antidotum na brak rąk do pracy" - wyjaśnił. Natomiast - jego zdaniem - część małych i średnich przedsiębiorstw jeszcze nie może się oswoić z tym, że kończy się era tanich pracowników.

Nie zgodził się też z opinią, że na wyhamowanie wzrostu inwestycji mają wpływ regulacje zwiększające obciążenia firm (np. split payment). "To ideologia" - ocenił.

Jego zdaniem w drugiej połowie roku należy spodziewać się znacznego przyspieszenia wzrostu inwestycji. Zwłaszcza, że - jak zaznaczył - na rachunkach bankowych firm leży ok. 250 mld zł.

GUS podał w piątek, że inwestycje w drugim kwartale 2018 r. rok do roku wzrosły o 4,5 proc. (przy konsensusie 9 proc.), po wzroście o 8,1 proc. w pierwszym kwartale. Urząd poinformował ponadto, że w drugim kwartale PKB wzrósł o 5,1 proc. rok do roku w stosunku do 5,2 proc. w pierwszym kwartale. (PAP)

Reklama

autor: Ewa Wesołowska