"Polska potrzebuje inwestycji, które bazują na zaawansowanych technologiach i mają wyższą wartość dodaną. Nie chcemy inwestycji polegających wyłącznie na eksploatacji środowiska naturalnego i taniej siły roboczej" – mówił we wtorek podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy wiceprezes ARP Andrzej Kensbok.

Wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu uczestniczył w debacie Polskiej Agencji Prasowej poświęconej 100-leciu inwestycji zagranicznych w Polsce.

Kensbok wyraził nadzieję, że w najbliższych latach inwestycje zagraniczne będą w Polsce rosły. "Nasza gospodarka jest otwarta, a inwestorzy, którzy chcą rozwijać, czy przenosić działalność do naszego kraju, przynoszą korzyści z punktu widzenia gospodarki, tworzenia PKB i poziomu zamożności kraju" – mówił wiceprezes ARP.

Zaznaczył jednak, że Polska obecnie potrzebuje inwestycji dobrych jakościowo. "My nie chcemy już inwestycji, które bazowały wyłącznie na eksploatacji środowiska naturalnego i taniej siły roboczej" – powiedział.

Według Kensboka najbardziej pożądane są teraz "inwestycje, które w szczególności opierają się na bardziej zaawansowanych technologiach i które są realizowane przez przedsiębiorstwa stosujące zaawansowane metody kooperacji w ramach branż oraz współpracy z ośrodkami badawczymi".

Reklama

Jako dobry przykład podał koreańską fabrykę baterii samochodowych w Kobierzycach pod Poznaniem o wartości 6 mld zł. Jak mówił, tego typu zaawansowane przedsięwzięcia "rozlewają pewien know-how na rodzimych kooperantów" oraz pociągają za sobą całą falę kolejnych inwestycji, angażując podwykonawców czy inicjując współpracę z naszymi uczelniami.

Wiceszef ARP zwrócił też uwagę, że na przestrzeni ostatnich 20 lat dynamicznie wzrosła liczba polskich inwestorów działających w specjalnych strefach ekonomicznych. "Jeszcze 20 lat temu inwestycje w naszych strefach były praktycznie wyłącznie zagraniczne. Dziś 75 proc. inwestorów w strefach to inwestorzy polscy. Myślę, że ta tendencja będzie się utrzymywała" – podkreślił.

Krzysztof Kępiński, członek zarządu i dyrektor relacji zewnętrznych GSK powiedział, że tym, co łączy inwestorów, jest poszukiwanie rozwiązań typu "win-win", czyli takich, w których wszystkie strony mają korzyść. "W naszym przypadku są to pacjenci, bo to im dedykowane są leki, szczepionki czy produkty ochrony zdrowia. Korzysta też firma, bo ona musi generować zyski. Ale dopełnieniem takiego trójkąta korzyści jest też państwo, w którym dana firma funkcjonuje" – wyjaśnił Kępiński.

Zdaniem prof. Hanny Godlewskiej-Majkowskiej ze Szkoły Głównej Handlowej, czynnikiem skutecznie przyciągającym inwestorów jest odpowiednia propozycja doskonale przygotowanych terenów inwestycyjnych i wysoka jaskość obsługi na różnych szczeblach procesu inwestycyjnego.

"Jeśli taka oferta nie spełnia podstawowych potrzeb lokalizacyjnych przedsiębiorstwa to nawet super reklama, super współpraca z samorządami nie przyniesie spodziewanego skutku" – mówiła prof. Godlewska-Mojkowska.

Z kolei Marek Wróbel, doradca zarządu PGE, zwrócił uwagę na opłacalność inwestycji w danym kraju. "Samo wpuszczenie zagranicznej firmy nie wystarczy. Inwestorowi musi się opłacać taka działalność" – zauważył Wróbel. Dodał jednak, że zdarzają się inwestycje, które są motywowane politycznie. Jako przykład wskazał m.in. próbę przejęcia Lotosu przez Rosję.

W tegorocznym Forum Ekonomicznym w Krynicy uczestniczy ponad 4 tys. gości z Europy, Azji i USA - wśród nich polski premier, ministrowie, parlamentarzyści, szefowie wielkich firm i eksperci, ludzie kultury i nauki.