Przebywający obecnie w Delhi Pompeo ocenił, że opublikowany przez "NYT" komentarz jest "smutny".

"Nikt nie powinien być zaskoczony, że do opublikowania takiego artykułu wybrany został +New York Times+ - liberalny dziennik, który nieustannie atakuje obecną administrację" - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. "Nie był to mój artykuł" - zapewnił.

Dodał, że jeśli jego autorem naprawdę jest ktoś z otoczenia Trumpa, musi on być "niezadowolony, nielojalny i zły". Ocenił też, że "NYT" nie powinien publikować tekstu kogoś takiego. "Jeśli nie jesteś w stanie wykonywać planów przywódcy, masz tylko jedną opcję: odejść. A zamiast tego osoba ta, według +New York Times+, wybrała nie tylko pozostanie (w administracji), lecz także niszczenie tego, co usiłuje robić prezydent Trump i jego administracja" - powiedział Pompeo.

"Wysiłki mediów w celu zniszczenia obecnej administracji są niesłychanie niepokojące" - dodał.

Reklama

W środę wieczorem dziennik "New York Times" opublikował na swej stronie internetowej komentarz anonimowego urzędnika administracji USA, który ocenił, że obecny prezydent "działa w sposób szkodliwy dla kondycji" kraju. Poinformował, że wewnątrz administracji działa "cichy ruch oporu", w ramach którego "wielu wysokich rangą członków jego (Trumpa - PAP) administracji starannie pracuje od wewnątrz, by zniweczyć część jego planów i najgorszych popędów" oraz "chronić instytucje demokratyczne" przed "fanaberiami Trumpa".

Autor tekstu ocenił też, że Trump jest "amoralny", nie kieruje się republikańskimi wartościami wyznawanymi przez partię, z ramienia której został wybrany na prezydenta USA, a styl jego rządzenia jest "impulsywny, konfliktowy, małostkowy i nieskuteczny".

Urzędnik podkreślił, że wielu członków administracji stara się uniezależniać swoje działania od kaprysów przywódcy i że zastanawiali się nad zastosowaniem 25. poprawki do konstytucji USA. Przewiduje ona możliwość pozbawienia władzy prezydenta, jeśli większość członków jego gabinetu - pod kierunkiem wiceprezydenta - dojdzie do wniosku, że prezydent jest niezdolny do sprawowania tego urzędu.

Nie chcąc jednak wywoływać kryzysu konstytucyjnego, członkowie obecnej administracji mieli zadecydować, że sami będą "kierować administracją we właściwym kierunku", zanim "nie nadejdzie jej koniec".

W reakcji na publikację prezydent Trump podał w wątpliwość, czy urzędnik naprawdę istnieje, jednocześnie apelując, by jeśli tak jest, "NYT" ze względu na bezpieczeństwo narodowe oddał go w ręce władz. Osobę tę nazwał "tchórzliwą" i zasugerował, że doszło do zdrady. Z kolei rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders oświadczyła, że administracja jest "rozczarowana" tym "żałosnym, bezmyślnym i egoistycznym komentarzem". Oceniła, że jest to kolejna podjęta przez media próba zdyskredytowania prezydenta Trumpa. (PAP)