Gdyby Adamowicz wyszedł i publicznie powiedział, że nie kandyduje, tylko popiera kandydata Platformy i Nowoczesnej, to odszedłby w chwale, a nie jako ten, który rozbija pomysł zjednoczonej opozycji – mówi Jarosław Wałęsa, przeciwnik Pawła Adamowicza w wyścigu o fotel prezydenta Gdańska.

Pana ojciec przez wiele lat popierał Pawła Adamowicza.

Ja też popierałem. Ba, ja nawet byłem szefem sztabu wyborczego Pawła Adamowicza. Dwie rzeczy się wydarzyły. Po pierwsze, mamy realne zagrożenie, że Paweł, w związku ze swoimi problemami, może stracić urząd po swojej ewentualnej wygranej i będziemy mieli w Gdańsku komisarza z nadania PiS…

W Radiu Gdańsk mówił pan, że Paweł Adamowicz może pójść do więzienia.

Istnieje takie zagrożenie.

Reklama

Zna pan akta jego sprawy?

Nie, ale czytam gazety i oglądam telewizję.

To jaką ma pan podstawę, żeby tak uważać?

Obserwuję i wyciągam wnioski, a ponadto z tą władzą wszystko jest możliwe.

Pan uważa, że PiS jest nieuczciwy czy Adamowicz jest nieuczciwy?

Kilkanaście dni temu dwóch biznesmenów zostało zatrzymanych przez CBA, jakoby mieli sprzedać Adamowiczowi mieszkania po zaniżonych cenach. A dla mnie i dla wielu mieszkańców Gdańska wyglądało to tak, jakby kandydat PiS-u na prezydenta Gdańska tracił w sondażach i trzeba było mu to poparcie podnieść, więc po raz kolejny zainteresowano opinię publiczną sprawą Adamowicza.

>>> Treść całego artykułu można znaleźć w weekendowym wydaniu DGP.