20 sierpnia podległy Ministerstwu Cyfryzacji Instytut Łączności (IŁ) otworzył oferty w przetargu na przejęcie i eksploatację Elektronicznego Systemu Poboru Opłat (ESPO). Oferty w postępowaniu o budżecie blisko 200 mln zł złożyło pięć firm - w większości podwykonawców obecnego wykonawcy, czyli Kapscha. Każda z ofert dotyczyła innej części zlecenia - informuje piątkowy "Puls Biznesu".

Jak podaje gazeta, przetarg odbywał się w procedurze negocjacji bez ogłoszenia (NBO). Sprawa wzbudziła liczne kontrowersje, gdyż nie wiadomo, jak wyłoniono podmioty, do których trafiły zaproszenia, kiedy odbyły się negocjacje i czy zapewniono konkurencję. PZP nakazuje wysłanie zaproszeń do nie mniej niż dwóch wykonawców, jeśli przedmiot zamówienia jest specjalistyczny. Wygląda jednak na to, że żadna z części postępowania nie spełniła tego wymogu.

"Przetarg unieważniono ze względu na niemożliwą do usunięcia wadę prawną. Zdecydowano, że zamówienie ma zostać udzielone w innym trybie" - mówi gazecie jej informator.

"Czy w związku z decyzją IŁ, GITD (Generalna Inspekcja Transportu Drogowego) nie obawia się o realizację umowy?" - pyta "PB". I przytacza wypowiedź biura prasowego inspekcji: "Na obecnym etapie realizacja umowy nie jest zagrożona".

Reklama