„Takie działania Kremla stanowią brutalne naruszenie zobowiązań przez Federację Rosyjską, będącą stroną porozumień mińskich” - ogłosiła ukraińska dyplomacja, apelując do Zachodu o kolejne wzmożenie presji sankcyjnej na Moskwę.

Wcześniej w kontrolowanych przez prorosyjskich rebeliantów tzw. republikach ludowych - donieckiej i ługańskiej (DRL i ŁRL) - poinformowano, że wybory odbędą się 11 listopada.

„W razie przeprowadzenia fałszywych +przedterminowych+ wyborów ich wyniki będą nieważne, nie będą miały żadnych skutków prawnych oraz nie zostaną uznane ani przez Ukrainę, ani przez wspólnotę międzynarodową” - głosi oświadczenie MSZ w Kijowie.

„Takie prowokacyjne działania Rosji świadomie naruszają porozumienia mińskie i mogą zniweczyć intensywne wysiłki międzynarodowe na rzecz uregulowania sytuacji, która jest następstwem zbrojnej agresji Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie oraz okupowania przez nią części terytorium naszego suwerennego państwa” - podkreślili ukraińscy dyplomaci.

Reklama

Porozumienia zawarte we wrześniu 2015 roku w Mińsku na Białorusi przewidują przedterminowe wybory władz lokalnych w kontrolowanych przez separatystów częściach obwodów donieckiego i ługańskiego. Porozumienie to podpisali przedstawiciele Ukrainy, Rosji, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) i wysłannicy separatystów.

Władze ukraińskie stoją jednak na stanowisku, że wybory mogą odbyć się jedynie wtedy, gdy Ukraina będzie kontrolowała opanowane przez separatystów odcinki swojej granicy z Rosją, a jej terytorium opuszczą obce formacje wojskowe. Przed wyborami w Donbasie powinny się także zakończyć działania bojowe, a głosowanie powinno się odbywać pod nadzorem obserwatorów międzynarodowych oraz w zgodzie z ukraińskim prawem. Warunki te jak dotąd nie zostały spełnione.

Wybory w DRL ogłoszono po śmierci zabitego w ubiegłym tygodniu w zamachu bombowym przywódcy tzw. republiki, Ołeksandra Zacharczenki. W ŁRL, której stolica znajduje się w Ługańsku, stanowisko szefa republiki nie jest obsadzone od listopada ub. roku, kiedy to w związku ze stanem zdrowia do dymisji podał się szef miejscowych władz Ihor Płotnycki.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)