Fińskie media zwracają uwagę, że wybory parlamentarne w sąsiedniej Szwecji, w których socjaldemokraci otrzymali historycznie słaby wynik (ok. 28 proc.), a nacjonalistyczni Szwedzcy Demokraci zyskali na popularności (blisko 18 proc.), śledziły z bliska także fińskie partie polityczne.

Największy fiński dziennik "Helsingin Sanomat" odnotowuje, że przeciwna obecnej polityce migracyjnej rządu partia Finowie (PS) ma wszelkie powody, aby spodziewać się, że także przed wiosennymi wyborami do fińskiego parlamentu – Eduskunty - temat migracji będzie omawiany tak często jak w Szwecji. Z drugiej strony - wskazuje gazeta - "inne partie chętniej skupiłyby się na innych tematach".

"Nie ma już żadnych pretekstów, aby popierać złą politykę migracyjną" - komentowała wiceprzewodnicząca PS Laura Huuhtasaari, zaznaczając, że Szwecja była zawsze punktem odniesienia i wzorem dla partii fińskich.

Partia Finowie uważa także, że wpływ Szwedzkich Demokratów na politykę Szwecji zwiększy się, nawet jeśli nie wejdą oni do rządu. Lider PS mówił w jednym z wywiadów, że to "bardziej legitymizuje rygorystyczną linię polityki migracyjnej prezentowanej przez PS".

Reklama

Fińscy komentatorzy zwracają uwagę, że choć socjaldemokraci w Szwecji otrzymali historycznie niskie poparcie (ok. 28 proc.), to jest ono wyższe, niż wskazywały wcześniej sondaże.

Przewodniczący fińskiej Socjaldemokracji (SDP) Antti Rinne "odetchnął z ulgą" - pisze "HS", szczególnie że według sondy szwedzkiej telewizji SVT najważniejsze tematy dla wyborców były związane z państwem opiekuńczym – czyli bliskie socjaldemokratom. Kwestie prawa i porządku oraz migracji znalazły się na dalszych miejscach.

"Zdaniem ludzi ważne kwestie wiążą się z reformą państwa opiekuńczego, to duża sprawa" - komentował Rinne. Fińska SDP, będąca obecnie w fińskim parlamencie w opozycji, według sondaży z końca sierpnia cieszyła się największą popularnością (blisko 22 proc.) i miałaby szansę znaleźć się na czele przyszłego rządu.

Premier Finlandii Juha Sipila, będący liderem liberalnej partii Centrum Finlandii (KESK), w oficjalnym komentarzu na temat szwedzkich wyborów zwrócił uwagę, że "jeszcze na początku roku oczekiwano, że szwedzkie wybory skoncentrują się na kwestii polityki bezpieczeństwa". "Stało się inaczej. Migracja stała się jedną z głównych kwestii wyborów" - napisał Sipila.

Przypomniał jednocześnie, że o tym dyskutuje się tak w Finlandii, jak i w Europie. "Migracja wymaga spójnej polityki, jak i umiarkowanej i rzeczowej dyskusji społecznej. Dla rasizmu czy radykalizmu nie ma miejsca. Nie ma u nas ani gdzie indziej" - oświadczył premier.

Dziennik "Ita-sanomat" odnotował, że zarówno premier Sipila, jak lider partii Finowie, Jussi Halla-aho, jeszcze na krótko przed wyborami w Szwecji nakreślali poglądy na fińską politykę migracyjną. "Migracja stanie się tematem fińskich wyborów parlamentarnych. Sipila otworzył puszkę Pandory. Inne partie będą to naśladować. Temat może być w wyborach tak podburzający, że pozostawi w tyle kwestie NATO czy reformy usług socjalnych" - ocenił "IS".

Do Finlandii w związku z kryzysem migracyjnym w Europie na jesieni 2015 r. przybyła największa liczba uchodźców w historii (blisko 32,5 tys. osób). Wielokrotnie więcej, niż średnio rejestruje się co roku w statystykach.

Na łamach wydawanego w Tampere dziennika "Aamulehti" komentatorzy przypominają również, że Szwedzcy Demokraci odnieśli zwycięstwo na wzór wyniku partii Finowie w wyborach w 2015 r. (Finowie uzyskali wtedy 17,7 proc. głosów i stali się drugą siłą w fińskim parlamencie).

"Szwecja podąża za Finlandią" - skomentowała Maarit Feldt-Ranta, wiceprzewodnicząca SDP, przyznając, że w Szwecji było duże niezadowolenie, podobnie jak w Finlandii w 2015 r. Wtedy, jak przypomniała, partia Finowie weszła do koalicji, a potem akceptowała m.in. cięcia budżetowe proponowane przez rząd.

W połowie 2017 r., kiedy na przewodniczącego Finów został wybrany Jussi Halla-aho, znany z radykalnych poglądów na temat migracji, doszło do rozłamu w tym ugrupowaniu. Część posłów oraz wszyscy ministrowie stworzyli nową formację polityczną Błękitna Przyszłość (ST) i pozostali w koalicji rządowej. PS zaś przeszła do opozycji. Obecnie, według sondaży, poparcie dla PS jest na poziomie ok. 8 proc., a dla ST oscyluje w granicach 1,5 proc.