Siergiej Studennikov otworzył swój pierwszy dyskontowy sklep z alkoholem w pobliżu przemysłowego centrum Czelabińska kilkanaście lat temu. Dziś jego sieć Krasnoe & Beloe jest najszybciej rozwijającym się największym sprzedawcą detalicznym w Rosji, z 6700 punktami sprzedaży w 57 z 85 rosyjskich regionów.

Jak piszą Ilya Khrennikov i Alexander Sazonov na portalu Bloomberg, skok sprzedaży o 50 proc. do 215 miliardów rubli (czyli 3,3 miliarda dolarów) w zeszłym roku i o kolejne 40 proc. w tym roku sprawiło, że Studennikov stał się rosyjskim miliarderem, jak podaje Bloomberg Billionaires Index. Dzięki funduszom z państwowych banków, w tym Sbierbanku i VTB, Studennikov, który zyskał, nielegalnie sprzedając wódkę podczas kampanii antyalkoholowej w latach 80., nie zamierza spowalniać.

„Każdego dnia otwieramy średnio sześć nowych sklepów” – zapowiedział Studennikov. Ta ekspansja sprawia, że Krasnoe & Beloe (Czerwone & Białe), mogą zająć nawet trzecie miejsce wśród największych rosyjskich sieci do 2021 roku, jak twierdzi Infoline, grupa badawcza z Petersburga.

Działalność firmy Studennikova polega na umieszczaniu niewielkiej ilości artykułów spożywczych w większym asortymencie napojów, a nie na odwrót. Przestrzeń na półce jest przydzielana każdemu, kto oferuje najtańszą cenę. Krasnoe & Beloe oferuje szeroką gamę piwa, wina i napojów na bazie wódki po niższych cenach, a nawet przejmuje sieci spożywcze na własnym terenie, sprzedając żywność.

Reklama

Typowy sklep Krasnoe & Beloe oferuje 800 rodzajów alkoholu, w tym import takich jak piwo Corona, whiskey Jack Daniel's i wino Barton & Guestier, jeśli odpowiada sieci cena hurtowa. Około 400 to podstawowe artykuły spożywcze, takie jak kawa, mleko i kiełbaski, a reszta to papierosy i wszystko, co może zapewnić Studennikov – jak grille czy zabawki.

Studennikov prowadzi trudny biznes, zarówno z dostawcami, jak i ponad 100 tysiącami pracowników. Jeden z byłych sprzedawców Krasnoe & Beloe, który miał zarabiać zaledwie 25 000 rubli (380 dolarów) miesięcznie, twierdzi, że często musiał płacić za niesprzedane zapasy na koniec każdego miesiąca. Bronił tej praktyki jako „motywującej”.

W większości regionów sklepy mają powierzchnię sprzedaży zaledwie 80 metrów kwadratowych. „Najskuteczniejszym sprzedawcą jest ten, kto oferuje ograniczony asortyment – jak Aldi w Europie” – powiedział Studennikov. „Oferowanie zbyt wielu przedmiotów do wyboru podnosi koszty, które ostatecznie są przenoszone na konsumentów” – dodał. Miliarder stwierdził, że nie chodzi tylko o zarabianie pieniędzy. Ma również na celu zmianę tego, co nazwał rosyjskimi „postawami” wobec picia.

Mimo, że Putin stoi za jednym z największych na świecie spadków spożycia alkoholu w ostatnim dziesięcioleciu, ale Rosjanie wciąż piją o 80 proc. więcej niż średnia światowa: 11,7 litra czystego alkoholu rocznie, jak wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia. Rosja mierzy się z alkoholizmem od dawna, bo wódka zawsze była tania. Rząd ustanowił dolną granicę ceny sprzedaży detalicznej w 2009 r., ale zmniejszył ją jeszcze nieznacznie, by zniechęcić do spożycia często zabójczego bimbru. Studennikov powiedział, że w pełni popiera ściślejszy nadzór branży. „Alkohol powinien być aromatem życia” – stwierdził. „Popatrzcie na Włochy i Francję, gdzie ludzie po prostu lubią wino i nie zapijają się na śmierć”.

>>> Czytaj też: Pada mit sprawnych szpiegów Putina