Jak podaje redakcja Bloomberg, Stany Zjednoczone przygotowują się do wprowadzenia ceł na wszystkie pozostałe produkty importowane z Chin. Taryfy mają być ogłoszone jeszcze na początku grudnia. Ekonomiści z Citigroup szacują, że ich koszt będzie nawet 10 razy wyższy niż wcześniejsze opłaty.

Raport przygotowany przez analityków Citigroup Global Markets zwraca uwagę na ryzyko, że firmy zdecydują się przerzucić część kosztów ponoszonych z powodu taryf na konsumentów. „Dodatkowe cła nałożone na Chiny mogą podnieść inflację nawet wyżej niż poziom, który obecnie przewidujemy” – piszą ekonomiści.

Nowe kary, które miałyby wejść w życie na początku lutego 2019 roku, obejmowałyby produkowane w Chinach towary konsumpcyjne, takie jak iPhone’y czy buty Nike, które dotychczas administracja Trumpa pozostawiła w spokoju. Nałożenie 10-proc. taryfy na import warty 267 miliardów dolarów może skutkować wpływami 10-krotnie większymi od pierwszej, 50-miliardowej rundy ceł oraz dwukrotnie większymi niż cła warte 200 miliardów dolarów w drugiej turze wojny celnej.

Producenci i sprzedawcy odzieży i obuwia już przygotowują się na wyższe cła – mówi Stephen Lamar, wiceprezes American Apparel & Footwear Association. Firmy rozważają zmianę dostawców – z Chin na inne kraje azjatyckie. Z tego powodu prawo podaży i popytu wywiera presję na wzrost kosztów w sąsiednich krajach. „Wszyscy opuszczają Chiny i wybierają te same miejsca. Wietnam staje się droższy,Kambodża staje się droższa. Wszędzie jest drożej” – dodał Lamar.

Reklama

>>> Czytaj też: Trump zatopił chińską walutę. Juan najsłabszy od dekady