Główny Urząd Statystyczny podał we wtorek, że wynagrodzenie w sierpniu rok do roku wzrosło o 6,8 proc. po wzroście o 7,2 proc. w lipcu. Z kolei zatrudnienie w sierpniu rok do roku wzrosło o 3,4 proc., po wzroście o 3,5 proc. w lipcu.

Piękoś zwrócił uwagę, że w sierpniu dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw obniżyła się do 6,8 proc. r/r z 7,2 proc. r/r w lipcu, poniżej konsensusu prognoz na poziomie 7,0 proc. r/r. "Z jednej strony spadek do wyraźnie ujemnego poziomu zanotowała najpewniej dynamika płac w górnictwie ze względu na bardzo wysoką zeszłoroczną bazę odniesienia (efekt premiowy), zaś z drugiej strony dynamikę płac w przetwórstwie obniżyły mniej korzystne efekty kalendarzowe niż przed miesiącem" - wskazał.

Ekonomista dodał, że "fundamentalnie" sytuacja w zakresie płac nie uległa istotnej zmianie. "Utrzymujące się braki kadrowe w otoczeniu wysokiego wzrostu gospodarczego podtrzymują presję płacową, w związku z czym oczekujemy, że w dalszej części roku dynamika płac będzie pozostawać na podwyższonych poziomach – w okolicach 7-8 proc. r/r" - ocenił.

Odnosząc się do danych dotyczących zatrudnienia - Piękoś podkreślił - w ujęciu miesięcznym liczba etatów zanotowała niespodziewany spadek o 2 tys. wobec wzrostu o 5 tys. w sierpniu przed rokiem. "Biorąc pod uwagę cały czas rosnący poziom wakatów w polskiej gospodarce, odczyt ten wpisuje się w średnioterminowy scenariusz wyhamowywania tempa wzrostu zatrudnienia w następstwie kurczącej się podaży pracy przy rekordowo niskim bezrobociu" - dodał.

Reklama

Przedstawiciel banku Pekao zaznaczył ponadto, że wtorkowe dane GUS przekładają się na spadek dynamiki realnego funduszu płac w sierpniu do 8,2 proc. r/r z 8,7 proc. r/r w lipcu. Zwrócił jednak uwagę, że obecne poziomy dynamiki funduszu płac pozostają wciąż wysokie potwierdzając tym samym utrzymujące się mocne wsparcie ze strony rynku pracy dla siły nabywczej gospodarstw domowych i tym samym krajowej konsumpcji prywatnej.

Piękoś dodał, że sierpniowe dane z rynku pracy nie zmieniają perspektyw krajowej polityki pieniężnej. "Obecny konsensus w RPP wskazuje na długą stabilizację kosztu pieniądza, co jest wspierane przez cały czas umiarkowany poziom inflacji konsumenckiej. W scenariuszu bazowym spodziewamy się, że do pierwszej podwyżki stóp procentowych dojdzie pod koniec przyszłego roku (stopa referencyjna na koniec 2019 r. na poziomie 1,75 proc. wobec 1,50 proc. obecnie) przy głównym wskaźniku inflacji zbliżonym do celu NBP i dużo wyższej inflacji bazowej w ślad za narastającą dodatnią luką popytową" - podsumował.

>>> Czytaj też: Pensje na Zachodzie w końcu wystrzeliły w górę. Czy trend się utrzyma?