Niemieccy przedsiębiorcy stają na głowie, żeby złagodzić skutki rosnących cen energii. Szefowie hut w północno-zachodnich Niemczech wymienili całe oświetlenie starego typu na oszczędniejsze diody LED. Ponadto starają się podwyższyć wydajność maszyn, a nawet prowadzą specjalne szkolenia dla załogi na temat oszczędzania energii.
ikona lupy />
Zatrudnienie w Niemczech - wg wielkości firm / Forsal.pl

Przykład z północno-zachodnich Niemiec wcale nie jest odosobniony. W całym kraju tysiące firm robi to samo. Wszystko po to, aby złagodzić skutki rosnących kosztów energii elektrycznej, które od 2016 roku podwoiły się. Wzrost cen prądu to poważny problem dla wszystkich firm, a szczególnie tych mniejszych, nazywanych w Niemczech „Mittelstand”. Są to często nieduże rodzinne przedsiębiorstwa, które jednak w swej masie stanowią kręgosłup niemieckiej gospodarki. Mittelstand zatrudniają prawie 20 milionów ludzi i tworzą kluczowe ogniwa w łańcuchach dostaw dla największych niemieckich koncernów, a ich produkcja jest warta więcej niż cała hiszpańska gospodarka. Dlatego, gdy cierpią średnie i małe firmy, cierpi też niemiecka machina gospodarcza.

ikona lupy />
Składowe rachunku za energię elektryczną w Niemczech / Forsal.pl
Reklama

Mniejsze firmy, wraz z gospodarstwami domowymi, poniosły główny ciężar polityki energetycznej kanclerz Angeli Merkel, płacąc za koszty walki z zanieczyszczeniem wyższymi rachunkami za energię elektryczną. Podczas gdy korporacje, takie jak Volkswagen czy BASF, mają swoje własne elektrownie i otrzymują zwolnienia z opłat środowiskowych, mniejsze firmy płacą więcej za absorpcję tych kosztów.

"Ciągle staramy się poprawić efektywność energetyczną" - powiedział Klaus Schmidtke, rzecznik Georgsmarienhuette GmbH, który zatrudnia 1000 osób i dostarcza części stalowe do łańcucha dostaw Volkswagena. "Szczerze mówiąc, nie byliśmy w stanie zrównoważyć rosnących cen energii elektrycznej".

Hurtowe stawki za energię elektryczną rosną w całej Europie. Jednak rachunki za energię dla segmentu firm Mittelstand wzrosły jeszcze przed tegorocznym skokiem cen na rynku hurtowym. Małe firmy, razem z gospodarstwami domowymi, musiały wyłożyć setki miliardów euro, żeby zapłacić za pomysł Merkel przejścia do gospodarki opartej głównie na energii słonecznej i wiatrowej.

Powstanie centralny rejestr pieców i kotłów. W bazie znajdą się dane dot. 5,5 mln domów w Polsce

Dotacje na projekty słoneczne i wiatrowe, a także szereg podatków na ochronę środowiska mających na celu ograniczenie emisji sprawiły, że niemieckie ceny energii elektrycznej dla konsumentów indywidualnych i biznesowych, podobnie jak w Danii, są najwyższe w Unii Europejskiej. A wyższy koszt energii to mniejsza konkurencyjność, co osłabia pozycje niemieckich firm w walce z rywalami z Chin, USA, a także innych państw europejskich.

Rosnące koszty zmusiły firmy z grupy Mittelstand, z których prawie wszystkie notują sprzedaż poniżej 1 miliona euro, do kupowania drogiego, energooszczędnego sprzętu i blokowania cen u dostawców przez kilka lat. Niektórzy zaczynają nawet produkować własną energię elektryczną, podczas gdy inni przenieśli produkcję za granicę, starając się dotrzymać kroku chińskim, południowokoreańskim i amerykańskim konkurentom, którzy płacą znacznie mniej za prąd.

"Nacisk na konkurencyjność jest szczególnie dotkliwy dla małych i średnich firm" - powiedział Eric Schweitzer, prezes Zrzeszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych.

Drożejąca energia elektryczna może osłabić poparcie dla transformacji energetycznej (Energiewende) lansowanej przez kanclerz Niemiec i zmniejszyć szanse osiągnięcia ambitnych celów redukcji emisji do 2020 roku. Z badania firm Mittelstand przeprowadzonego przez DZ Bank wynika, że jedna trzecia ich liderów uważa, że ceny energii stanowią zagrożenie dla działalności ich przedsiębiorstw.

Mali przedsiębiorcy robią co mogą, aby obniżyć rachunki za prąd. Niektóre z firm zabezpieczały się przed wyższymi kosztami energii, kupując kontrakty terminowe na kolejne lata na European Energy Exchange - powiedział Wolfgang Hahn, założyciel ECG-Consulting, który doradza niemieckim firmom w zakresie obniżania kosztów energii.

Inni podążają śladami huty w Osnabruck, inwestując w bardziej energooszczędne maszyny, oświetlenie i szkolenia, powiedział Hahn. Według lipskiego oddziału Izb Handlowych, około jedna trzecia firm przerzuciła rosnące koszty na swoich klientów, zmniejszając popyt na produkty wyprodukowane w Niemczech.

Niestety efekty takich działań widać dopiero w dłuższej perspektywie. "Problem polega na tym, że często nie widzisz rezultatów tak szybko." - mówi Hahn. "Firmy są bardzo zdenerwowane, że nie mogą zaoszczędzić pieniędzy tak szybko, jak rosną ceny."

A jeśli ceny energii będą nadal rosły, wiele firm może zostać zmuszonych do zamknięcia, powiedział Utz Tillmann, rzecznik Energy Intensive Industries Germany, który reprezentuje energochłonne gałęzie przemysłu. "To zniszczyłoby ściśle powiązane łańcuchy dostaw dla niemieckiego przemysłu" - powiedział.

Polska potrzebuje nowych przepisów dla rynku energii