Firma jest u progu zatrważającego momentu w swojej historii: od rekordowego momentu 18 lat temu straciła ona na wartości pół biliona dolarów. W poniedziałek firma podała zaskakującą wiadomość o zastąpieniu na stanowisku CEO Johna Flannery’ego, który nie był w stanie zatamować spadku ceny akcji firmy po niewiele ponad roku pracy.
Ta kultowa amerykańska korporacja jest dziś warta niecałe 100 miliardów dolarów, a inwestorzy sygnalizują, że nie spodziewają się poprawy.
Spadek wartości firmy – o 81 proc. od jej najwyższego poziomu – martwi tym bardziej, że ma miejsce pośród rekordowych wzrostów na giełdzie. Apple jest od niedawna pierwszą założoną w USA firmą, która przekroczyła 1 bilion dolarów wartości rynkowej, a do tego wąskiego grona niewiele później dołączył Amazon.
Nawet osoby, które od dawna obserwują GE, w tym rynkowe niedźwiedzie, są zaskoczone. „Wow”, powiedział Steve Tusa, analityk JPMorgan Chale, który śledzi GE od 2001 roku, kiedy zapytałem go o pół biliona dolarów straty.
>>> Czytaj też: Jeff Bezos jest tak bogaty, że mógłby wykupić cały asortyment Amazona. A potem jeszcze Boeinga i Walmarta
Co jest warte 500 miliardów dolarów?
- PKB Belgii
- Wartość rynkowa Facebooka
- Łączna wartość rynkowa Boeinga, 3M i Honeywell
- Tesla Model 3 – i trzy lata wynajmu miejsca w garażu – dla każdego mieszkańca Nowego Jorku
- Najdroższy model iPhone’a X dla każdego obywatela USA
- Latte ze Starbucksa każdego ranka przez najbliższe 464 miliony lat
Pogarszanie się sytuacji GE od złotego okresu w połowie roku 2000 – legendarny Jack Welch zbliżał się już wtedy do końca swojej kadencji – następowało w różnych etapach. Atak terrorystyczny z 11 września 2001 roku bardzo źle wpłynął na przykład na działy silników odrzutowych oraz ubezpieczeń. Ale kilka ostatnich lat było naprawdę brutalnych.
W 2017 roku wartość akcji firmy spadła o 45 proc., między innymi na skutek problemów z płynnością finansową i słabej sprzedaży w dziale energetycznym. W tym roku spadek wynosi już kolejne 35 proc. W czerwcu straty te spowodowały, że stuletnia firma została usunięta z indeksu Dow Jones Industrial Average, co wywołało tylko dalszą wyprzedaż.
W połowie września GE zanurkowała na skutek wątpliwości wokół kluczowego segmentu energetycznego firmy. Inwestorzy przestraszyli się, kiedy GE przyznało, że jej główna turbina gazowa miała „problem związany z utlenianiem”, co spowodowało, że jeden z klientów firmy tymczasowo wyłączył dwie amerykańskie elektrownie.
GE znalazło sposób na naprawienie problemu i zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą, ale zeszłotygodniowy spadek akcji pokazuje, że dla firmy nie ma miejsca na złe wieści.
W tej fatalnej sytuacji GE stara się przetransformować, pozbywając się niektórych z najstarszych działów firmy, w tym produkcję żarówek zapoczątkowaną przez Thomasa Edisona. Flannery, który przejął stanowisko prezesa po Jeffreyu Immelcie, obniżył dywidendy i zamierza zawęzić uwagę GE do przemysłu lotniczego, produkcji energii oraz energii odnawialnej. Chce też skurczyć większość pozostałych operacji finansowych, które są spadkiem po Welcu i Immelcie i które bardzo ucierpiały podczas kryzysu finansowego z 2008 roku.
Nic z tego nie ożywiło jednak akcji firmy. Zbierają się wokół niej inwestorzy grający na krótką sprzedaż. „Gdzie leży dno?” zastanawia się Deane Dray, analityk z RBC Capital Markets. „Tego właśnie wszyscy chcieliby się dowiedzieć”.
>>> Czytaj też: Woś: Wielka czwórka, czyli Google, Amazon, Facebook i Apple. Rośnie gniew na GAFA