Możliwość taką dała lekarzom nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw. Stanowi ona, że wynagrodzenie lekarza specjalisty zatrudnionego na etacie wzrośnie do 6750 zł, ale pod warunkiem, że będzie pracował tylko u jednego pracodawcy, czyli w jednym szpitalu (lekarz specjalista będzie mógł być dodatkowo zatrudniony w poradniach, hospicjach, zakładach opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych, zakładach rehabilitacji leczniczej i opieki długoterminowej).

Minister Szumowski powiedział, że deklarację podpisała mniej niż połowa lekarzy, "około 30 proc. osób, które były zainteresowane". Zastrzegł, że nie pamięta dokładnych danych. Wyjaśnił, że propozycja przejścia na etat za 6750 zł z założenia nie była skierowana do wszystkich lekarzy specjalistów. "Większość lekarzy pracuje na kontrakcie. Jest duża grupa lekarzy, która zarabia więcej. To jest dedykowane tym, którzy albo nie mogli, albo nie chcieli pracować w wielu miejscach, na wielu etatach, ciężko, ale zarabiając więcej pieniędzy" – wyjaśnił.

Wskazał, że rozwiązanie zostało wprowadzone po to, żeby "ci specjaliści, którzy nie mogli i nie zarabiali więcej niż 6750 zł mogli również godziwie zarabiać". Dodał, że tę wysokość pensji trzeba odnieść do średnich zarobków w gospodarce narodowej [przeciętne wynagrodzenie w pierwszym kwartale 2018 r. wyniosło 4622 zł]. Podkreślił, że lekarze specjaliści powinni mieć takie warunki płacy i pracy, które zachęcą ich do pozostania w Polsce.

W ocenie Szumowskiego zobowiązanie lekarzy do pracy w jednym szpitalu czy przychodni specjalistycznej zaowocuje tym, że pacjenci będą mieli większy kontakt z lekarzem prowadzącym. "Lekarz specjalista, pracując w jednym miejscu zapewni ciągłość opieki nad pacjentem, będzie miał dla niego więcej czasu" – powiedział szef resortu zdrowia.

Reklama

Minister zapewnił, że w przypadku specjalizacji deficytowych takich, jak np. anestezjologia, psychiatria – szczególnie dziecięca, czy histopatologia "dyrektorzy dostają zgody Narodowego Funduszu Zdrowia na odstąpienie od wyłączności" [w zatrudnieniu].

Szef resortu zdrowia poinformował, że pieniądze na wynagrodzenia są zabezpieczone. "Nie doszliśmy jeszcze do granicy, która została założona w planie finansowym. Jesteśmy po tej bezpiecznej stronie finansowej" – oznajmił Szumowski.

>>> Czytaj też: Koniec problemów z PIT? Czerwińska: Od 15 lutego na większość podatników będzie czekała gotowa deklaracja