W ocenie socjologów z pracowni Datafolha, która przeprowadziła badania, rosnąca przewaga Bolsonaro nie pozwala wykluczyć jego zwycięstwa już w pierwszej turze, przy spełnieniu warunku uzyskania ponad 50 proc. oddanych ważnych głosów.

Według tego samego sondażu, kandydat Partii Pracujących (PT) Fernando Haddad cieszy się poparciem ok. 22 proc. deklarujących udział w wyborach.

Gdyby doszło do drugiej tury, która – jeśli tylko zajdzie taka potrzeba - odbędzie się 28 października, do ostatniej chwili nie byłoby wiadomo, kto zwycięży. Według symulacji ośrodka Datafolha obaj kandydaci mieliby bardzo wyrównane szanse.

Do popularności Bolsonaro bez wątpienia przyczynił się fakt, że stał się obiektem ataku nożownika, który napadł na niego 6 września podczas wiecu przedwyborczego.

Reklama

Wskutek ataku 63-letni parlamentarzysta miał przebite płuco, uszkodzoną wątrobę, doznał uszkodzeń jelita i poważnego wewnętrznego krwotoku; przeszedł wiele operacji. Odniesione obrażenia były na tyle poważne, że zagrażały życiu polityka.

Jair Bolsonaro wyszedł ze szpitala w ubiegłą sobotę.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Brazylii odbędzie się 7 października.

63-letni Bolsonaro to były wojskowy, a od lat 90. parlamentarzysta, który w swej kampanii wyborczej gloryfikował przemoc i prawo każdego Brazylijczyka do noszenia broni oraz wypowiadał się z nostalgią o czasach, kiedy krajem rządziła junta wojskowa (1964-85).

W sondażach sprzed tygodnia Bolsonaro zajmował pierwsze miejsce, uzyskując poparcie przekraczające 25 proc. i mając wyraźną przewagę nad rywalami. Jedynym politykiem, który mógłby go pokonać w pierwszej turze, był b. lewicowy prezydent Luiz Inacio Lula da Silva. Został on jednak skazany na 12 lat za korupcję i przebywa w więzieniu; formalnie wycofał się ze startu wyborach w połowie września.

Na drugim miejscu w ubiegłotygodniowych sondażach z poparciem ok. 17 proc. plasował się kandydat Partii Pracujących (PT) Fernando Haddad, który zastąpił Lulę. (PAP)

mars/