Gazeta podała, że początkowo firma miała zapłacić 15,8 mln funtów, ale udało jej się obniżyć tę kwotę o ponad połowę odliczając udziały w firmie, które trafiły do części pracowników. W efekcie wpłacony podatek wyniósł jedyne... 0,62 proc. przychodów.

"The Sun" podkreślił, że "wściekli" posłowie do Izby Gmin domagają się reakcji ze strony brytyjskiego rządu, w szczególności, by w ramach przedstawiania planów przyszłorocznego budżetu znalazły się zapowiedzi ostrzejszej walki z unikaniem opodatkowania przez międzynarodowe korporacje.

Margaret Hodge, była szefowa komisji ds. finansów publicznych, oceniła, że ministrowie boją się konfrontacji z największymi globalnymi firmami, a tym samym "zawodzą podatników".

"Konieczne jest zainwestowanie w HMRC (brytyjski odpowiednik Urzędu Skarbowego - PAP), żeby mogli wziąć się za te firmy. Takie podmioty jak Facebook muszą zdać sobie sprawę z poziomu gniewu pod ich adresem" - tłumaczyła.

Reklama

Z kolei były wiceminister ds. rozwoju umiejętności w rządzie Partii Konserwatywnej Nick Boles powiedział, że "jest całkiem jasne, że Facebook nie płaci sprawiedliwej części" podatków. "To co robią może być legalne, ale nie znaczy, że jest moralne" - dodał.

Wiceprezes Facebooka na Europę Północną Steve Hatch tłumaczył w rozmowie z gazetą, że "Wielka Brytania jest siedzibą naszej największej bazy inżynierskiej poza Stanami Zjednoczonymi i wciąż mocno tutaj inwestujemy". Jak zastrzegł, przychody z klientów wspieranych przez zespoły pracujące w Wielkiej Brytanii są rozliczane zgodnie z brytyjskimi regułami podatkowymi.

>>> Czytaj też: "Daily Mail": Putin planuje rozmieszczenie wojsk we wschodniej Libii