Zdaniem stołecznej gazety, powołującej się na źródło w MSW w Madrycie, służby poprzez “zaprzyjaźnione z nimi” prostytutki zbierały materiały kompromitujące zarówno zagranicznych ambasadorów, którzy znaleźli się na ich celowniku, jak też niektórych polityków i przedsiębiorców.

Gazeta w ramach dziennikarskiego śledztwa ustaliła lokalizację jednego z domów publicznych, który od 1992 r. rozwijał w Madrycie były komendant hiszpańskiej policji Jose Manuel Villarejo. Policjant, znający wiele wpływowych osób w krajowym świecie polityki, miał zarejestrować działalność jako agencję modelek.

“Takich ludzi jak Villarejo mieliśmy wielu, podobnie jak znaliśmy metodę, z której korzystał on rejestrując swoją rzekomą agencję modelek” - dowiedział się “El Mundo” od anonimowego pracownika hiszpańskiego MSW.

Stołeczny dziennik wskazał, że w ujawnionych nagraniach z podsłuchów, które zakładał Villarejo, pojawiła się informacja, że agencja wywiadowcza Hiszpanii (CNI) prowadziła samodzielnie w pobliżu Kongresu Deputowanych agencję z chińskimi prostytutkami.

Reklama

“Te dziewczyny szpiegowały odwiedzających je polityków” - napisał “El Mundo”, wskazując, że w oficjalnym komunikacie we wrześniu br. władze CNI zdementowały, jakoby Villarejo kiedykolwiek był ich współpracownikiem.

Według stołecznej gazety pomieszczenia agencji, którą prowadził Villarejo, były użyczane też dysydentom politycznym z Gwinei Równikowej, w szczególności członkom Partii Postępu, opozycyjnej wobec dyktatury Teodoro Obianga.

“El Mundo” twierdzi, że urzędujący w tym samym mieszkaniu co agencja Villarejo gwinejscy działacze polityczni obawiali się, że to nietypowe sąsiedztwo służy zbieraniu kompromitujących ich materiałów, którymi w przyszłości mogą zostać szantażowani.

24 września br. w internecie zostały opublikowane podsłuchy rozmów przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, w tym osób powiązanych z Hiszpańską Socjalistyczną Partią Robotniczą (PSOE), m.in. z udziałem byłego sędziego Baltazara Garzona i byłego ministra spraw wewnętrznych w rządzie socjalistów Alfredo Pereza Rubalcaby. Autorem nagrań był Villarejo.

W jednej z rozmów Villarejo, który jest tymczasowo osadzony od 2017 r. w związku z podejrzeniem o korupcję, ujawnił obecnej minister sprawiedliwości Dolores Delgado, że założył agencję towarzyską służącą zbieraniu materiałów kompromitujących polityków.

Choć nagrania pochodzą z 2009 r., opozycyjne wobec rządu Pedra Sancheza partie, Ludowa i Ciudadanos, domagają się dymisji Delgado, twierdząc, że nie poinformowała ona o procederze wymiaru ścigania.

Z rozmów, w których brała udział Delgado, wynika też, iż obecna minister wiedziała o innych nieprawidłowościach istniejących w hiszpańskim wymiarze sprawiedliwości m.in. o służbowym wyjeździe sędziów i prokuratorów do Kolumbii, gdzie mieli oni korzystać z usług nieletnich prostytutek.

>>> Czytaj też: Niemieckie media o wyborach w Bawarii: To katastrofa dla CSU i SPD