Wiceminister finansów Rosji Aleksiej Moisiejew powiedział, że obecnie istnieją rozbieżności w sprawie koncepcji dedolaryzacji pomiędzy jego resortem, ministerstwem gospodarki i bankiem centralnym. Po rozwiązaniu tych kwestii plan zostanie przedstawiony premierowi Dmitrijowi Miedwiediewowi. Jednak nie będzie upubliczniony, a będzie miał status "do użytku służbowego" - powiedział Moisiejew.

Rząd Rosji zajmuje się planem od początku października. W perspektywie celem jest zmniejszenie zależności gospodarki rosyjskiej od USA. Koncepcja "dedolaryzacji" nie przewiduje zakazu rozliczeń w dolarach, ale np. preferencje podatkowe dla tych eksporterów, którzy będą w rozliczeniach wykorzystywali rosyjski rubel. Rosja dąży do przechodzenia w rozliczeniach np. z Chinami czy UE na - odpowiednio juan i euro, a w rozliczeniach z krajami poradzieckimi należącymi do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EuAG) - na rubel.

Jak zapewniał minister finansów Anton Siłuanow, "dedolaryzacja" ma nie odbić się na depozytach Rosjan w amerykańskiej walucie.

Bank Rosji podał w najnowszym raporcie, że nie potwierdzają się dane o masowym odpływie depozytów walutowych z banków. Taka tendencja była zauważalna w sierpniu i we wrześniu nagłośniły ją media. Bank centralny zapewnił, że we wrześniu ta tendencja osłabła i np. firmy we wrześniu znów wpłaciły na depozyty bankowe łącznie 2,5 mld USD.

Reklama