Doniesienia medialne skupiają się na poszukiwaniach akceptowalnego dla obu stron rozwiązania, które pozwoliłoby na przełom w rozmowach dotyczących Brexitu przed wieczornym szczytem UE w Brukseli.

Według "Financial Times", propozycja przedłużenia okresu przejściowego miała wyjść od głównego unijnego negocjatora ds. Brexitu Michela Barniera. Takie rozwiązanie dałoby obu stronom więcej czasu na wypracowanie przyszłego porozumienia handlowego i ograniczyło ryzyko konieczności użycia będącego przedmiotem sporu tzw. rozwiązania awaryjnego (ang. backstop) dla Irlandii Północnej, który gwarantowałby uniknięcie powrotu twardej granicy i utrudnienia w handlu z Irlandią.

W trakcie okresu przejściowego Wielka Brytania nie będzie już członkiem Unii Europejskiej i nie będzie miała głosu w Radzie Europejskiej, ale nadal będą obowiązywały ją wszystkie przepisy dotyczące wspólnego rynku UE, unii celnej UE, a także m.in. swoboda przepływu osób.

Dziennik "The Times" ustalił, że wśród niespodziewanych zwolenników takiego ruchu jest m.in. eurosceptyczny minister ds. handlu międzynarodowego Liam Fox, który dotychczas otwarcie krytykował wszelkie plany przedłużające utrzymanie status quo. Jednocześnie jednak reporterka BBC Laura Kuenssberg napisała na Twitterze, że źródła tej stacji w otoczeniu premier Theresy May wykluczyły takie rozwiązanie.

Reklama

Jak ujawnił z kolei konserwatywny "Telegraph", podczas wtorkowego posiedzenia brytyjskiego rządu minister finansów Philip Hammond zaznaczył, że nawet w przypadku zerwania negocjacji z UE Wielka Brytania wciąż będzie musiała wypłacić nawet do 36 mld funtów w ramach spłaty podjętych w przeszłości zobowiązań.

Premier Theresa May i minister ds. Brexitu Dominic Raab wielokrotnie sugerowali, że w takim scenariuszu władze w Londynie próbowałyby znacząco obniżyć środki przekazane Brukseli, ale Hammond ostrzegł, iż prawdopodobnie byłoby to kwestionowane prawnie, a dopuszczalne oszczędności byłyby stosunkowo niewielkie.

Gazeta wskazała jednak, że są także pozytywne informacje dla Downing Street, bo amerykańska administracja formalnie poinformowała Kongres o planach rozpoczęcia negocjacji umowy o wolnym handlu po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W liście do senackiej komisji finansów zaznaczono, że Stany Zjednoczone chcą pozbyć się "celnych i pozacelnych barier" w celu wypracowania umowy, pozwalającej na "wolny, uczciwy i wzajemny handel" z Wielką Brytanią.

"Telegraph" omówił też rolę Polski jako jednego z czterech państw - obok Irlandii, Niemiec i Francji - które mogą mieć kluczowy wpływ na przebieg negocjacji ws. Brexitu. Dziennikarze podkreślili, że rząd w Warszawie "najbardziej otwarcie wspiera" Brytyjczyków i "wielokrotnie podnosił obawy dotyczące ryzyka związanego z próbą ukarania Wielkiej Brytanii".

Jak zaznaczono, Brytyjczycy "zainwestowali olbrzymi kapitał dyplomatyczny (w relacje z) Polską", która postrzega Wielką Brytanię jako "ideologicznego sojusznika, kluczowego partnera w dziedzinie bezpieczeństwa oraz ostoję przed francusko-niemiecką dominacją".

Gazeta oceniła jednak, że "ten wysiłek przyniósł bardzo mieszane rezultaty", bo choć Polska "kilkakrotnie wychyliła się z własnym stanowiskiem, to za każdym razem była siłą ustawiana za próbę wyłamania się z szeregu i jedynie umocniła francusko-niemiecką irytację z powodu brytyjskich działań".

"Pytanie brzmi, jak znaczny wpływ Polska będzie miała na ostateczny wynik (negocjacji). Warszawa walczy z Brukselą i liberalnymi stolicami UE w sprawie tzw. praworządności i może w ograniczonym stopniu potrzebować dodatkowej konfrontacji" - napisano.

Premier May uda się do Brukseli w środę popołudniu, gdzie jeszcze przed rozpoczęciem szczytu - jak podają media - spotka się z kilkoma kluczowymi liderami UE, w tym przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem.

Wieczorem szefowa rządu zwróci się przed kolacją bezpośrednio do przywódców pozostałych 27 państw, próbując przekonać ich do wypracowania kompromisu, który byłby politycznie akceptowalny dla parlamentu w Londynie.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca 2017 roku i powinna opuścić Wspólnotę 29 marca 2019 roku.