"Konsekwencje muszą być poważne nawet uwzględniając całą geostrategiczną potęgę Arabii Saudyjskiej" - podkreśla w komentarzu redakcyjnym brytyjska gazeta. Według doniesień tureckich władz Chaszodżdżi, który zaginął 2 października w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule, został tam zabity.

"FT" przypomina, że kraje zachodnie zgodnie oskarżyły prezydenta Rosji Władimira Putina o próbę zabójstwa byłego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego i współpracownika wywiadu brytyjskiego Siergieja Skripala oraz jego córki Julii na terenie Wielkiej Brytanii. Państwa "działały zgodnie, nakładając sankcje na Moskwę, zanim jeszcze udowodniono niewątpliwą winę Kremla. Zachód musi w równie zdecydowany sposób odpowiedzieć Rijadowi, jeśli wina Arabii Saudyjskiej za zabójstwo Chaszodżdżiego zostanie potwierdzona" - ocenia dziennik.

Dodaje, że w przeciwnym razie oznaczałoby to zaproszenie autokratów na całym świecie do zabijania swoich krytyków i uniknięcia jakichkolwiek konsekwencji przy pomocy słabego alibi.

"FT" wskazuje, że w tej sytuacji prezydent USA Donald Trump ma wiele do stracenia. Trump bowiem "wiążę swoją bliskowschodnią politykę - przeciwstawiania się Iranowi i zwalczania ekstremizmu religijnego - z sojuszem z Arabią Saudyjską, a personalnie z następcą tronu i faktycznym władcą tego kraju księciem Muhammadem ibn Salmanem". Do tej pory jednak w sprawie Chaszodżdżiego Trump wydaje się brać za dobrą monetę saudyjskie tłumaczenia - dodaje gazeta.

Reklama

"Podobnie jak w przypadku Rosji, jeśli Arabia Saudyjska zostanie uznana za winną (zabójstwa Chaszodżdżiego), Kongres będzie musiał odejść od linii Białego Domu. Fala oburzenia, jaką wywołało domniemane zabójstwo dziennikarza (którego ciało zostało najprawdopodobniej rozczłonkowane i pocztą dyplomatyczną wywiezione z konsulatu), wystąpiła po obu stronach sceny politycznej w USA" - podkreśla brytyjski dziennik. I przytacza wypowiedź republikańskiego senatora Marca Rubio, który powiedział, że "nie starczy pieniędzy, aby odkupić wiarygodność USA w kwestii praw człowieka, gdyby Waszyngton pozwolił na nieukaranie takiej zbrodni".

Ale - jak zaznacza "FT" - zastosowanie odpowiednich środków karnych nie będzie łatwe. "Pozycja Arabii Saudyjskiej jako największego na świecie eksportera ropy naftowej daje jej rzadką zdolność do odpowiadania środkami odwetowymi. Wszelka odpowiedź Zachodu raczej będzie miała na celu ograniczenie własnych szkód, ale będzie na tyle silna, aby wymusić zmianę zachowania Arabii Saudyjskiej" - podsumowuje "Financial Times".