Jak podała obrona cywilna, ofiarą jest 45-letni strażak. Mężczyzna zginął podczas akcji ratowniczej w miejscowości Campillos, w prowincji Malaga.

"Mężczyzna zaginął po wyjściu z wozu strażackiego podczas powodzi. Jego ciało zostało już odnalezione" - poinformowano w komunikacie.

W poniedziałek przed południem nieprzejezdnych było kilkadziesiąt tras szybkiego ruchu na terenie wspólnoty autonomicznej Andaluzji. Największe utrudnienia w komunikacji panowały w prowincjach Malaga i Sewilla, gdzie w ciągu ostatniej doby straż pożarna interweniowała ponad 1000 razy.

Najbardziej tragiczny przebieg załamanie pogody miało w gminie Serrania de Ronda, gdzie w ciągu zaledwie kilku godzin spadło 340 litrów deszczu na metr kwadratowy, a wezbrane rzeki zalały okoliczne miejscowości, porywając zaparkowane auta. Wezbrane wody rzeki Guadalevin zniszczyły tam m.in. fragmenty arabskich konstrukcji z XIII wieku.

Reklama

W poniedziałek przed południem w Andaluzji przez połamane drzewa i duże kamienie przeniesione przez wodę zablokowanych było także kilka linii kolejowych. Najtrudniejsza sytuacja panuje w prowincji Malaga, gdzie w wielu szkołach odwołane zostały zajęcia.

Ulewne deszcze dotarły nad Hiszpanię w piątek, paraliżując wschodnią i południową część kraju. Tamtego dnia z powodu załamania pogody do szkół i na uczelnie nie poszło kilkaset tysięcy uczniów i studentów na terenie wspólnot autonomicznych Walencji oraz Katalonii.

Bieżący rok jest jednym z najtragiczniejszych w Hiszpanii w ostatniej dekadzie z powodu powodzi. W trakcie pięciu intensywnych ulew, jakie w 2018 roku przeszły przez ten kraj, zginęło łącznie 19 osób. Równie tragiczny był 2010 rok, kiedy na skutek czterech silnych opadów deszczu straciło życie 16 osób.

Marcin Zatyka (PAP)