Kadm jest pierwiastkiem chemicznym, który występuje w fosforytach, skałach wykorzystywanych do produkcji nawozów. Na terytorium UE ich złoża występują w stosunkowo niewielkich ilościach, więc aby zaspokoić zapotrzebowanie rolnictwa, Unia musi opierać się na imporcie.

Największym eksporterem do UE jest Maroko, a tuż za nim plasuje się Rosja. Złoża w tym drugim kraju znajdują się na Półwyspie Kolskim i w okolicach jeziora Bajkał.

Unia Europejska od wielu lat, w trosce o środowisko, pracuje nad ograniczeniem ilości kadmu w nawozach. Kłopot w tym, że obecność tego pierwiastka różni się w zależności od regionu, w którym znajdują się złoża fosforytów. W rosyjskich jest mało kadmu, więcej natomiast w północnoafrykańskich.

Po latach przymiarek KE w marcu 2016 r. opublikowała propozycję, która ma ograniczyć zawartość metali ciężkich w nawozach, szczególnie w fosforytach. Jednym z tych metali jest właśnie kadm. Zgodnie z propozycją w ciągu trzech lat od wejścia rozporządzenia w życie limit kadmu ma wynieść 60 mg/kg, następnie spaść do 40 mg/kg, a docelowo wynieść 20 mg/kg w perspektywie roku 2030.

Reklama

"Tak się składa, że w zasadzie jedynym krajem eksportującym nawozy z niską zawartością kadmu jest Rosja. A to oznacza, że ułatwimy dostęp jednemu państwu do naszego rynku, co nie dość, że jest problemem samym w sobie, to jeszcze zapewne spowoduje podniesienie cen fosforytów, a zatem uderzy w unijnych rolników i konsumentów" - mówi PAP polski dyplomata.

Dla Polski - jak mówi - nowe prawo oznaczałoby ograniczenie możliwości wykorzystania stosowanych dotychczas fosforytów, w większości pochodzących z Afryki Północnej, które są podstawowymi surowcami dla zakładów nawozowych w Polsce. Polska sama jest też jednym z największych producentów nawozów w UE.

Zaskakujące odkrycie: Farmy wiatrowe powodują ocieplanie się atmosfery

Z informacji PAP wynika, że analogiczne obawy zgłaszają inne państwa UE, w tym Włochy, Grecja, Wielka Brytania, Bułgaria, Rumunia, Hiszpania i Portugalia.

Jednocześnie "New York Times" opublikował w poniedziałek artykuł, z którego wynika, że za unijnymi regulacjami ograniczającymi ilość kadmu w nawozach lobbują Rosjanie. Aktywna na tym polu jest organizacja "Bezpieczniejsze fosforany", która - jak pisze gazeta - opowiada się za czystszą glebą i zdrowszą żywnością w UE.

Jednak, jak wskazuje amerykański dziennik, "Bezpieczniejsze fosforany" nie jest organizacją kierowaną przez ekologów, ale jej siłą napędową jest rosyjski gigant nawozowy, który ma powiązania z Kremlem. Chodzi o firmę PhosAgro, której unijne restrykcje w sprawie kadmu pomogłyby poradzić sobie z konkurencją w UE i zwiększyć wpływy na europejskim rynku żywności.

Rosja, jak czytamy, już teraz jest w Unii Europejskiej dominującym dostawcą gazu ziemnego. Kolejnym krokiem mogłyby być nawozy.

PhosAgro, spółka notowana na giełdzie, zaprzecza jakiemukolwiek zaangażowaniu rosyjskiego rządu w jej zabiegi, jednak zdaniem amerykańskiej gazety ma ona duże powiązania z Kremlem. Firmę prowadzi Andriej Guriew, przedstawiciel jednej z najbogatszych rodzin oligarchów w kraju; z kolei Władimir Litwinienko, były wysoki rangą uczestnik kampanii politycznych prezydenta Rosji Władimira Putina, jest właścicielem 19 proc. akcji spółki. "PhosAgro i Kreml, poprzez osobę pana Litwinienki, są sobie bardzo bliscy. To jak jedna rodzina" - powiedział cytowany przez amerykańskie dziennik Igor Syczew, były dyrektor firmy, który otrzymał azyl na Łotwie.

PhosAgro uważa tymczasem, że obawy przed rosyjskim monopolem nawozowym są przesadzone, a bardziej rygorystyczne regulacje, które będą wprowadzane stopniowo przez lata, przyciągną nowych dostawców nawozów i zachęcą do rozwoju technologii usuwania kadmu z fosforytów.

Projekt nowych przepisów jest obecnie w Brukseli na etapie negocjacji - w grudniu 2017 r. kraje członkowskie uzgodniły mandat do rozmów z poziomem wyjściowym kadmu 60 mg/kg. Parlament Europejski przyjął swój mandat wcześniej, w październiku 2017 r., proponując inne limity niż KE: 40 mg/kg z sześcioletnim okresem dostosowywania, a następnie 20 mg/kg po szesnastu latach - zamiast dwunastu zapisanych w projekcie Komisji.

"Limit na poziomie 60 mg/kg już byłby najbardziej ambitnym limitem na świecie. A zatem już na tym poziomie możemy spełniać marzenia UE o byciu globalnym liderem przemian ekologicznych. Z polskiego punktu widzenia ten poziom oznacza już daleko idący kompromis, poniżej którego zejść nie można" - mówi PAP polski dyplomata.

W poniedziałek w PE w Strasburgu w tej sprawie miała odbyć się kolejna runda negocjacji przedstawicieli PE i prezydencji austriackiej reprezentującej kraje członkowskie. Strony liczyły, że uda się na nim osiągnąć kompromis. Rozmowy zostały jednak przełożone.

"Na prośbę PE rozmowy zostały w poniedziałek odwołane. Zachorował jeden ze sprawozdawców projektu w europarlamencie. Plan jest taki, aby powrócić do sprawy w połowie listopada" - powiedziało PAP źródło unijne.

Dyplomaci wskazują, że wokół sprawy narosło sporo kontrowersji i trudno spodziewać się szybkiego porozumienia. "Podziały w sprawie limitów dla kadmu w nawozach są znaczące, a perspektywa kompromisu niepewna" - mówi PAP unijny dyplomata. "Ta kwestia jest rzeczywiście kontrowersyjna. Do porozumienie w tej sprawie jeszcze sporo brakuje" - wskazuje inny.

Znalezieniu szybkiego kompromisu nie pomaga też bardzo krytyczne stanowisko w tej kwestii europejskiego przemysłu nawozów, skupionego w organizacji European Phosphate Fertilizer Alliance. W piątek wysłała ona list do unijnej komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbiety Bieńkowskiej; dokument widziała PAP.

"Limity zaproponowane przez Komisję - ograniczenie do 40 mg/kg oraz 20 mg/kg - oznaczają w najlepszym wypadku oligopol, w najgorszym przypadku monopol, przy pełnej kontroli Rosji nad unijnym rynkiem nawozów fosforanowych. (...) Po prostu nie ma innego spełniającego limit niskiej zawartości kadmu źródła fosforytów - w bezpośrednim lub pośrednim sąsiedztwie Unii Europejskiej - niż Rosja" - czytamy w tym liście.

Wśród kilkunastu firm podpisali się pod listem przedstawiciele czterech firm z Polski - Zakładów Chemicznych "Siarkopol", Grupy Azoty, Fosfanu oraz Luveny. Pod listem widnieją też podpisy osób repezentujących m.in. firmy hiszpańskie, portugalskie, rumuńskie, bułgarskie i francuskie.

Komisja Europejska nie komentuje jednak kontrowersji, jakie narosły wokół propozycji nowych przepisów.

Pytana o to w poniedziałek m.in. przez PAP rzeczniczka odpowiedzialna za wewnętrzny rynek i przemysł Lucia Caudet powiedziała, że w tej sprawie przede wszystkim chodzi o środowisko i zdrowie ludzi. Jak zaznaczyła, nowe regulacje są też biznesową szansą dla unijnego rynku.

Caudet podkreśliła też, że propozycje są "neutralne", jeśli chodzi o pochodzenie nawozów. "Otwierają także szanse dla krajów, które posiadają fosforyty zawierające więcej kadmu. Mogą zainwestować w nowe technologie, żeby zmniejszyć ilość kadmu" - powiedziała. Nie skomentowała jednak informacji o rosyjskim lobbingu.

Sprawa propozycji ograniczenia kadmu ma także inny geopolityczny wymiar. Jest nim sytuacja gospodarcza niektórych krajów Afryki Północnej, znacznie uzależnionych od eksportu fosforytów do UE. Ich produkcja daje miejsce pracy dziesiątkom tysięcy ludzi w krajach, które zmagają się z dużym bezrobociem.

Przykładowo, tunezyjskie złoża fosforanowe mają jedne z najwyższych poziomów kadmu, a region Kafsa niemal w całości jest zależny od tego przemysłu. W regionie tym aktywne jest również Państwo Islamskie.

Ambasador Tunezji przy UE Tahar Cherif przypomniał niedawno w rozmowie z Politico, że za rewolucją w 2011 roku w Tunezji stał właśnie problem bezrobocia. "Młodzi ludzie będą musieli wybierać między wstąpieniem w szeregi Państwa Islamskiego albo próbą przedostania się przez morze na Lampedusę" - powiedział.

Elektryczne auta są ekologiczne? Badania mówią co innego