"Żadna z osób, które przeszły do drugiej tury wyborów, nie może liczyć na mój głos ani na moje poparcie czy też na apel do wyborców - wskazujący ich jako właściwych kandydatów" – powiedział Gibała. "Moi wyborcy w drugiej turze będą musieli samodzielnie podjąć decyzję, co zrobić przy urnach" – dodał.

Gibała zapowiedział, że on sam odda głos nieważny.

"Rządy Małgorzaty Wassermann oznaczałyby oddanie Krakowa w ręce Jarosława Kaczyńskiego. Małgorzata Wassermann jest osobą, w mojej opinii, niesamodzielną, nie ma też pojęcia o kwestiach miejskich" – powiedział Gibała. "Zwycięstwo i dalsze rządy Jacka Majchrowskiego oznaczają, że Kraków będzie nadal +republiką deweloperów+, że nasze miasto będzie betonowane. Jacek Majchrowski jest politykiem wypalonym, w mojej opinii z każdą kolejną kadencją rządzi gorzej" – mówił.

Gibała zaapelował do wyborców o to, by poszli do wyborów w II turze, bo "naszym obowiązkiem jest głosować, nawet jeśli uważamy, że żadna z opcji, która nam została, nie jest dobra". "Zawsze jest możliwość oddania głosu nieważnego" - zaznaczył.

Reklama

Przyznał, że każdy wybór – także rozwiązanie polegające na oddaniu głosu nieważnego - ma swoje "poważne minusy", dlatego on sam nie chce nikomu nic sugerować.

Zgodnie z wynikami exit poll ogłoszonymi w niedzielę wieczorem Majchrowski uzyskał 43,7 proc. głosów krakowian. Jego główna kontrkandydatka Małgorzata Wassermann zdobyła 33,6 proc. Gibała (KWW Łukasza Gibały "Kraków dla mieszkańców") miał poparcie 16,8 proc. wyborców. Jak mówił we wtorek, według nieoficjalnych jeszcze informacji wynik ten jest lepszy i wynosi 17,5 proc.

"Chciałem serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy zagłosowali na mnie w wyborach na prezydenta miasta oraz na nasz Komitet Kraków dla Mieszkańców w wyborach do Rady Miasta” – powiedział Gibała. „Uważam, że w świetle tej polaryzacji, która nastąpiła w Polsce w tych wyborach, zwłaszcza w dużych miastach, polaryzacji która spowodowała, że był to wybór za albo przeciwko PiS-owi, mój wynik, czyli ok. 17,5 proc., jest bardzo dobry" – podkreślił.

Jak mówił, biorąc pod uwagę sytuację w innych miastach, osiągnięcie takiego wyniku przez kandydata, którego nie popiera żadna partia i który startuje przeciwko PiS i przeciwko Koalicji Obywatelskiej, jest wynikiem bardzo dobrym. "W tych wyborach więcej ugrać się nie dało" - oświadczył.

Gibała mówił, że cieszy się, iż co piąty wyborca w Krakowie zdecydował się zagłosować na program komitetu i jego wizję miasta. "Z danych cząstkowych, które mamy wynika, że będziemy mieli cztery mandaty w radzie miasta” - powiedział. „Jako klub będziemy bardzo aktywni, będziemy zgłaszać własne inicjatywy uchwałodawcze, będziemy popierać inne inicjatywy - te, które naszym zdaniem będą sensowne, kierując się dobrem mieszkańców, bo nie mamy żadnej afiliacji partyjnej" – powiedział Gibała.

Zwrócił uwagę, że to sytuacja bez precedensu, że w Radzie Miasta Krakowa będzie klub złożony z miejskich aktywistów i wyraził nadzieję, że przełoży się to na "nową jakość w krakowskiej polityce".

Cztery lata temu w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Krakowie Gibała także miał trzeci wynik - zdobywając 11,16 proc. głosów.(PAP)

autor: Małgorzata Wosion-Czoba