Conte, który we wtorek wieczorem przybył do Moskwy, następująco skomentował tam decyzję KE: "Budżet nie był improwizowany. Nie miałoby sensu powiedzieć dzisiaj, że go skorygujemy".

"Zawsze mówiłem, że byłbym nieodpowiedzialny, gdybym nie był zaniepokojony" reakcją rynków - stwierdził szef rządu. Wyraził przekonanie, że sytuacja uspokoi się dzięki dialogowi z Komisją Europejską.

Premier zaznaczył, że spodziewano się negatywnej opinii KE na temat projektu budżetu.

"Postanowiliśmy opracować budżet odrzucający politykę oszczędności i promujący wzrost" - wyjaśnił.

Reklama

Giuseppe Conte dodał, że jego rząd rozważy opinię Komisji i za trzy tygodnie przystąpi do "szczerego dialogu" z nią.

Liderzy koalicji rządowej, wicepremierzy Matteo Salvini z Ligi i Luigi Di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd w reakcji na odrzucenie projektu zadeklarowali, że gabinet nie zejdzie z obranej drogi i "nie podda się".

O budżecie wypowiedział się też we wtorek prezydent Sergio Mattarella, który stwierdził w wystąpieniu w Rimini, że nie można dopuścić do "nieładu w finansach publicznych".

"Logika równowagi budżetowej nie polega na abstrakcyjnym rygorze" - powiedział prezydent.

W przesłanym z Rzymu do Komisji Europejskiej projekcie zapisano podniesienie deficytu z 1,8 proc. PKB w 2018 roku do 2,4 proc. w przyszłym. Komisja uznała, że tak zawyżony deficyt jest istotnym odejściem od wcześniejszych zobowiązań włoskiego rządu. W przyjętej we wtorek opinii dała Włochom maksymalnie trzy tygodnie na przedstawienie zmienionego budżetu na 2019 r.