"Jest to faktyczne zadeklarowanie zamiaru zaangażowania się w wyścig zbrojeń, wzmacniania potencjału uzbrojenia" - powiedział przedstawiciel Kremla. Dodał, że "uczyni to świat bardziej niebezpiecznym".

Pieskow wypowiadał się dzień po wizycie w Moskwie doradcy prezydenta USA Donalda Trumpa, Johna Boltona. Przez dwa dni Bolton spotykał się z przedstawicielami władz Rosji, w tym z prezydentem Władimirem Putinem, przedstawiając im stanowisko Trumpa w sprawie INF. Jak wyjaśnił w środę Pieskow, Kreml na podstawie tych rozmów ocenia, że "strona amerykańska podjęła decyzję i w najbliższej przyszłości sformalizuje proces wyjścia z tego porozumienia".

Bolton nie przywiózł ze sobą formalnego powiadomienia o wycofaniu się z INF. Jednak - jak oceniają komentatorzy w Moskwie - dał do zrozumienia, że decyzja Waszyngtonu w tej sprawie jest przesądzona.

Na konferencji prasowej we wtorek wieczorem Bolton wyjaśnił, że formalne powiadomienie nastąpi "we właściwym czasie". Przypomniał, że w 2001 roku, gdy Waszyngton wycofał się z innego układu - o zakazie budowy systemów obrony przeciwrakietowej (ABM) - również oficjalnie powiadomił o tym znacznie później.

Reklama

Zgodnie z zapisami układu INF notę o wycofaniu się z niego USA powinny przedstawić stronie rosyjskiej z półrocznym wyprzedzeniem.

Układ INF podpisali przywódcy USA i ówczesnego ZSRR, Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow, 8 grudnia 1987 roku w Waszyngtonie. Układ przewiduje likwidację arsenałów nuklearnych pocisków rakietowych pośredniego (IRBM) i średniego zasięgu (MRBM), a także zabrania ich produkowania, przechowywania i stosowania.

>>> Czytaj też: Minister obrony Rosji: "Rozmieszczenie sił USA w Polsce wymaga działań odwetowych"