Były prokurator generalny Andrzej Seremet zeznał w poniedziałek przed komisją śledczą ds. VAT, że za jego kadencji - w latach 2010-2016 - toczyło się prawie tysiąc spraw o wyłudzenia VAT, a aktem oskarżenia skończyło się ok. 880.

Ta przestępczość była ścigana - oświadczył Seremet. Wskazał również na problem z interpretacją prawa i orzecznictwem Sądu Najwyższego ws. tego typu przestępczości.

Przypomniał, że linia orzecznicza SN z lat 2000. wskazywała, żeby przy przestępstwach z użyciem "pustych faktur" używać jedynie Kodeksu karnego skarbowego, a nie Kodeksu karnego. Tymczasem w 2009 r. pojawiło się odmienne orzeczenie SN i "w PG zastanawialiśmy się, czy nie wystąpić do SN o ujednolicenie stanowiska". Ale - jak zauważył Seremet - do tego nie doszło, bo nie było dwóch odmiennych linii orzeczniczych, tylko jedna i odmienne pojedyncze orzeczenie.

Szef komisji Marcin Horała (PiS) dociekał, dlaczego stosowano Kodeks karny skarbowy, który - według niego - za wielkie wyłudzenia przewidywał niewielkie grzywny.

Seremet odparł, że Kks przewiduje w odpowiednich okolicznościach karę do 5, a nawet 10 lat więzienia i wyższe grzywny. "To nie wypada aż tak strasznie drastycznie na niekorzyść Kodeksu karnego skarbowego, jak mogłoby się wydawać" - ocenił.

Reklama

B. prokurator generalny przypomniał też, że po otrzymaniu sygnałów m.in. ze strony branży stalowej ws. napływu do kraju stali nieobłożonej podatkiem VAT, wprowadzono tzw. odwrócony VAT na wyroby stalowe, za co branża stalowa - jak podkreślił - w 2012 r. skierowała do niego podziękowania.