Ostatnie decyzje Angeli Merkel sprawiają, że staje się ona klasyczną lame duck („Kulawa kaczka” – określenie polityka, który zapowiada odejście z urzędu, ale dalej go piastuje, przez co jego pozycja jest znacznie osłabiona – przyp. red.).

Co więcej, niemiecka kanclerz postępując w ten sposób, ryzykuje, że nie dotrwa jako kanclerz do 2021 roku. Jej poprzednik, Gerhard Schroeder, ustąpił jako lider SPD w 2004, pozostając jednocześnie kanclerzem. Angela Merkel przez długi czas twierdziła, że nie chce iść jego śladem, być może dlatego, że stracił swoje stanowisko na jej rzecz w przyspieszonych wyborach w 2005 roku.

Mimo to Merkel stwierdziła w poniedziałek, że w czasie wakacji podjęła taką decyzję, ponieważ skłoniły ją do tego okoliczności. Nie wyjaśniła przy tym konkretnych powodów, ale warto podjąć próbę rekonstrukcji jej możliwego myślenia.

Otóż możliwe, że Merkel, która jest skłonna do podejmowania ostrożnego ryzyka, rzeczywiście chce być „kulawką kaczką”, ale bez związanych skrzydeł.
Często mówi się, że Angela Merkel, pomimo swojej politycznej długowieczności, nie zabezpieczyła swojego pozytywnego dziedzictwa, gdyż jej najważniejsze decyzje polityczne rzadko kiedy były jej własnymi inicjatywami. Gdy wprowadzała słynną politykę transformacji energetycznej „Energiewende”, skorzystała z wizji Zielonych. Gdy wprowadzała równość małżeńską, zrobiła ukłon w stronę partii lewicowych. Z kolei wprowadzenie wynagrodzenia minimalnego wypłynęło od socjaldemokratów, zaś zbilansowany budżet był pomysłem Wolfganga Schaeuble.

Reklama

Angela Merkel zawsze dobrze sobie radziła z politycznymi przeciwieństwami. „Jestem kimś, kto potrafi współpracować z wieloma osobami” – mówiła w poniedziałek. „Jestem z tego znana” – dodała.

Polityk tego pokroju może ulegać pokusie braku zainteresowania polityką wewnątrzpartyjną. I niewątpliwie podejmowała decyzje, które zaskakiwały nie tylko świat, ale też samych Niemców. W końcu to ona zdecydowała o wygaszeniu elektrowni atomowych po katastrofie w Fukushimie oraz o wpuszczeniu 1,2 mln uchodźców w 2015 i 2016 roku.

Paradoksalnie dziś, jako „kulawa kaczka”, Angela Merkel może więcej. Nie musi bowiem łagodzić sporów w ramach swojej partii CDU i siostrzanej CSU, gdyż zrezygnowała z ubiegania się o przywództwo. W zamian niemiecka kanclerz może działać szybciej i bardziej zdecydowanie w takich sprawach, jak konsolidacja UE po Brexicie, rozwiązywanie konfliktów w Syrii, na Ukrainie czy na Bałkanach, a także budowanie pozycji UE jako przeciwwagi dla Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Z kolei w polityce wewnętrznej ma szansę zająć się naprawą systemu emerytalnego oraz inwestycjami w infrastrukturę.

Poniedziałkowa decyzja Angeli Merkel wzmacnia także jej pozycję w ramach koalicji z SPD. Jak wiadomo, notowania socjaldemokratów są dziś najgorsze w historii, więc wyjście z koalicji i rozpisanie przyspieszonych wyborów byłoby dla SPD zabójcze. W ten sposób Merkel staje się dla SPD gwarantem przetrwania u władzy do 2021 roku. Co więcej, stanowisko Merkel ws. europejskich oraz w wielu sprawach wewnętrznych jest tożsame ze stanowiskiem liderów SPD, wiec współpraca z kanclerz, która nie musi już oglądać się na zdanie swoich partyjnych kolegów z CDU, jest w gruncie rzeczy socjaldemokratom na rękę.

Niemiecka kanclerz będzie miała wpływ na to, jak rozegrają się wewnętrzne konflikty w jej partii. Być może Merkel będzie musiała zmierzyć się z partyjną rebelią, jeśli liderem CDU zostaną krytycy pokroju ministra zdrowia Jensa Spahna lub byłego szefa frakcji CDU Friedricha Merza. Zmiana tego rodzaju mogłaby zmusić Merkel do rezygnacji z fotela kanclerza zanim upłynie jej kadencja w 2021 lub zahamować realizację jej planów przez najbliższe trzy lata.

Z drugiej strony, jeśli liderem CDU zostaną jej sojusznicy, np. obecna sekretarz partii Annegret Kramp-Karrenbauer, wówczas Merkel mogłaby realizować swoje cele, chroniąc nowego lidera CDU przed odium ryzykownych decyzji.

W zależności od punktu widzenia, scenariusz ten może wydawać się zbyt optymistyczny. Merkel być może jest już tak zmęczona rządzeniem i konfliktami, że może nie chcieć już ryzykować i po prostu robi przestrzeń dla swoich sojuszników, aby mogli przejąć kontrolę nad partią i przygotować się do kolejnych wyborów. Niemiecka kanclerz może również zostać usunięta ze stanowiska, jeśli władzę w CDU przejmą jej przeciwnicy, chcący zdobyć głos nacjonalistów.

W politycznym kalendarzu rok 2021 jest bardzo odległy, a Merkel podejmuje ryzyko, próbując pełnić swoją funkcję do tego czasu. Ale, jak już wielokrotnie twierdziłem, spisywanie jej na straty to błąd. Może niemiecka kanclerz wydaje się zmęczona, ale nie sprawia to, że jest słaba. Być może nowi liderzy CDU nie pozwolą jej przebiec ostatniej prostej, ale nikt nie będzie mógł jej oskarżyć, że nie próbowała.

>>> Czytaj też: Angela Merkel zrezygnuje ze stanowiska szefowej partii CDU