Według dpa ministerstwo spraw wewnętrznych obecnie przygotowuje dymisję Maassena.

Powodem jest mowa, którą Maassen zamierzał wygłosić, odchodząc z BfV i która została w tym urzędzie rozpowszechniona. Maassen ma w niej ostro krytykować rządzącą w Niemczech koalicję chadeckich CDU/CSU i socjaldemokratycznej SPD, a także zdecydowanie bronić własnych budzących kontrowersje wypowiedzi na temat ksenofobicznych zajść w saksońskim Chemnitz.

Minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer w niedzielę odmówił komentarza w tej sprawie.

Sprawa Maassena we wrześniu wywołała kryzys w koalicji rządzącej i niemal doprowadziła do jej rozłamu. Powodem było wyrażane przez niego otwarcie powątpiewanie w autentyczność relacji o atakach na cudzoziemców w Chemnitz. Na łamach dziennika "Bild" wyraził wątpliwość co do autentyczności "doniesień medialnych o prawicowych ekstremistach polujących na ludzi w Chemnitz" po zabiciu Niemca w bójce. W sprawie tej zatrzymano dwóch obcokrajowców, jednego później zwolniono z aresztu.

Reklama

Opinia wyrażona publicznie przez Maassen była sprzeczna ze stanowiskiem rządu; kanclerz Angela Merkel wcześniej potępiła te sceny przemocy, mówiąc o urządzanych w Chemnitz "polowaniach" oraz o "nienawiści i prześladowaniu niewinnych ludzi".

Maassenowi zarzucano też "niestosowne kontakty" z członkami skrajnie prawicowej, populistycznej i antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec (AfD). On sam zdecydowanie temu zaprzeczał.

Początkowo przywódcy partii koalicyjnych uzgodnili, że Maassen przestanie szefować BfV i przejdzie do MSW na stanowisko sekretarza stanu. Rozwiązanie takie wywołało jednak protesty w szeregach SPD, gdzie zauważono, że na nowym stanowisku Maassenowi przysługiwałoby wyższe uposażenie. Koalicjanci uzgodnili więc, że Maassen obejmie funkcję specjalnego doradcy Seehofera w randze szefa wydziału, z wynagrodzeniem na dotychczasowym poziomie.

W Chemnitz pod koniec sierpnia w bójce z udziałem osób różnych narodowości zginął Niemiec. Śmierć ta doprowadziła do najgwałtowniejszych od dekad protestów skrajnej prawicy i ożywiła w kraju debatę o polityce imigracyjnej Merkel.(PAP)

akl/ mc/