Po przyjęciu rezolucji trafi ona pod głosowanie plenarne w PE, zaplanowane na 14 listopada. Jeśli propozycja zostanie przyjęta, stanie się oficjalnym stanowiskiem europarlamentu do negocjacji z krajami członkowskimi (Radą UE) nad ostatecznym kształtem przeszłego budżetu. Posłowie oczekują, że porozumienie zostanie osiągnięte jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 r.

Komisja PE krytykuje w rezolucji tempo prac w Radzie UE. Europosłowie wyrażają ubolewanie, że państwa członkowskie poczyniły "niewystarczające postępy" w znalezieniu wspólnego stanowiska.

Parlamentarzyści chcą, żeby w przyszłym budżecie znalazły się znacznie większe pieniądze niż zaproponowała KE, m.in. na program Horyzont, który służy finansowaniu badań naukowych i innowacji. KE zaproponowała na ten cel 83,5 mld euro, a parlamentarzyści komisji budżetowej postulują 120 mld euro. Chcą też zwiększenia środków na finansowanie budowy infrastruktury transportowej oraz wsparcia dla małych i średnich firm.

Postulują ponadto "utrzymanie finansowania polityki spójności i polityki rolnej", podwojenie środków na walkę z bezrobociem wśród młodzieży oraz potrojenie wydatków na program studencki Erasmus+.

Reklama

Posłowie domagają się także wprowadzenia nowych zasobów w budżecie, takich jak nowy system podatku od przedsiębiorstw (w tym opodatkowania dużych przedsiębiorstw w sektorze cyfrowym), przychody z systemu handlu uprawnieniami do emisji oraz podatek od tworzyw sztucznych.

Współsprawozdawcami projektu w PE są posłowie: Jan Olbrycht (EPL, PO), Isabelle Thomas (Socjaliści), Gerard Deprez (Liberałowie) i Janusz Lewandowski (EPL, PO). Rezolucja została przyjęta 25 głosami za, przy 5 przeciw i braku głosów wstrzymujących się.

"Proponujemy utrzymanie polityki spójności i wspólnej polityki rolnej na dzisiejszym poziomie w cenach z roku 2018 po odliczeniu (wkładu) Brytyjczyków" - powiedział PAP Olbrycht, dodając, że przełoży się to na budżet w wysokości 1,3 proc. dochodu narodowego brutto. "To jest początek negocjacji i pokazania rządom, że PE jest gotów do merytorycznej rozmowy na temat konkretnych programów" - zaznaczył.

Zdaniem Olbrychta ciągle jest szansa na przyjęcie budżetu przed wyborami europejskimi, które zaplanowano na maj 2019 r. "To jest kwestia woli politycznej. Jeśli kraje członkowskie uznają, że warto to zrobić szybko, to dojdą bardzo szybko do porozumienia. Jeśli nie będą chciały, to będzie nad tym pracował następny Parlament Europejski" - powiedział. Jego zdaniem wiele zależy też od tego, jak zakończą się negocjacje w sprawie Brexitu.

Długoterminowy budżet na lata 2021-2027 będzie pierwszym dla Unii Europejskiej po wyjściu Wielkiej Brytanii, a więc zmniejszonej do 27 państw. Z tego też powodu w Brukseli i stolicach europejskich od miesięcy mówiło się o dziurze po Brexicie i konieczności szukania oszczędności. Plan przedstawiony 2 maja przez komisarza ds. budżetu Guenthera Oettingera przewiduje, że w niektórych obszarach Wspólnota rzeczywiście wyda mniej, ale nie brak też takich, w których wydatki poszybują w górę.

Polityka spójności, której Polska jest obecnie największym beneficjentem, a także Wspólna Polityka Rolna dalej będą największymi częściami unijnej kasy. Wspólnie pochłoną około 60 proc. wydatków. Z oficjalnych wypowiedzi przedstawicieli Komisji Europejskiej wynika, że cięcie w polityce spójności ma wynieść 7 proc., natomiast w rolnictwie - około 5 proc.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)