Spór nie dotyczy tylko kultury użytkowników, lecz przede wszystkim rzutuje na odpowiedzialność odszkodowawczą za wypadki.
Blokowanie ruchomych schodów przez stojących na całej szerokości stopni należy do najbardziej irytujących zachowań. Co prawda żadne przepisy nie regulują tego, w którym miejscu należy stać, ale przyjęło się, że zostawienie po lewej stronie miejsca osobom chcącym szybciej dostać się na górę lub dół jest nie tylko w dobrym tonie, ale i pomaga rozładować tłok. Dlatego np. stołeczne metro, z którego codziennie korzysta ponad pół miliona pasażerów, już od 10 lat prowadzi kampanię „Trzymaj się prawej strony”. Tymczasem Transportowy Dozór Techniczny, nadzorujący tego typu urządzenia w metrze, na dworcach czy lotniskach, w kategoryczny sposób sprzeciwia się jakiemukolwiek poruszaniu się po ruchomych schodach.

Niezgodne z instrukcją

TDT doszedł do takich konkluzji, analizując przyczyny wypadku, do którego doszło na stacji metra Centrum na początku października (w wyniku nagłego przyspieszenia schodów poszkodowanych zostało kilku pasażerów). Szczegółowe badania wykazały, że jedną z przyczyn awarii, oprócz zużycia materiałów, było też „bieganie po schodach powodujące dodatkowe drgania i obciążenia dynamiczne”.
Co więcej, zdaniem TDT część awarii i wypadków, do jakich dochodzi, jest następstwem wdrożonej przez metro kampanii zezwalającej pasażerom na chodzenie po schodach ruchomych. – Kategoryczny sprzeciw TDT w stosunku do chodzenia i biegania przez pasażerów dotyczy nie tylko schodów ruchomych zainstalowanych na stacjach stołecznego metra, ale wszystkich takich urządzeń, które są pod dozorem Transportowego Dozoru Technicznego, a więc zainstalowanych na stacjach metra i terenach kolejowych – mówi Antoni Mielniczuk, rzecznik TDT. I dodaje, że zasady właściwego wykorzystania ze schodów ruchomych zostały określone w instrukcjach eksploatacji opracowanych przez ich wytwórców.
Reklama
Poza tym, jak argumentuje, schody klasyczne od ruchomych różnią się wysokością stopni. Te w budynkach użyteczności publicznej mają maksymalnie 17,5 cm, a w schodach ruchomych – ok. 22–23 cm.
– Różnica na poziomie 4,5–5,5 cm stwarza realne ryzyko upadku w wyniku potknięcia się podczas chodzenia po ruchomych schodach – tłumaczy rzecznik TDT. Ale to nie wszystko. Urząd zwraca uwagę także na szerokość schodów, która według normy powinna wynosić od 51,8 cm do 110 cm. – Czyli jest ona niewystarczająca do swobodnego minięcia się dwóch dorosłych osób. Według danych antropometrycznych szerokość barkowa przeciętnego dorosłego mężczyzny w Polsce wynosi 51,8 cm. Ryzyko potrącenia się chodzących po schodach ruchomych osób i jego skutków wydaje się oczywiste – pointuje Mielniczuk.
Okazuje się też, że stawanie pasażerów po prawej stronie powoduje nierównomierne obciążenie schodów i ich szybsze zużywanie. Dlatego TDT planuje wprowadzenie dodatkowych oznaczeń w postaci linii wyznaczających miejsce do stania pośrodku schodów. W USA, Japonii czy Holandii kampanie społeczne zachęcają do stania podczas korzystania ze schodów zarówno ze względów bezpieczeństwa, jak i w ramach zapobiegania awariom.

Kłopoty z odszkodowaniem

Opinia TDT może mieć ogromne znaczenie dla osób, które uległy wypadkowi na schodach ruchomych, idąc lub biegnąc po stopniach. I to nie tylko w metrze czy na dworcu, bo tamtejsze urządzenia (oraz instrukcje obsługi) niczym się nie różnią od tych wykorzystywanych np. w galeriach handlowych.
– Jeżeli na ruchomych schodach, które są całkowicie sprawne techniczne, ktoś biega, wchodzi czy schodzi, a więc korzysta z nich niezgodnie z przeznaczeniem, to wówczas w przypadku doznania ewentualnych obrażeń ciała musi się liczyć z odmową przyjęcia przez ubezpieczyciela odpowiedzialności za wypadek – zaznacza Alina Przeklasa, prawniczka specjalizująca się w prawie ubezpieczeniowym. – Jedynym winnym w tej sytuacji będzie sam poszkodowany. Nie będzie on zatem mógł liczyć na rekompensatę finansową za swoje nieodpowiedzialne zachowanie, które w rezultacie doprowadziło go do obrażeń ciała. Z tym że to ubezpieczyciel będzie musiał udowodnić, że wypadek był następstwem niewłaściwego zachowania poszkodowanego – wyjaśnia ekspertka.
– Natomiast jeśli wypadek był następstwem nagłego zatrzymania się schodów lub znacznego ich przyspieszenia, to ubezpieczyciel, chcąc odmówić wypłaty lub ograniczyć jej wysokość, musiałby wykazać, że uszkodzenia ciała poszkodowanego wynikają głównie z faktu niewłaściwego korzystania, a nie z awarii – dodaje Marcin Jaworski, rzecznik prasowy rzecznika finansowego.
Kłopot w tym, że intuicyjnie ludzie postrzegają schody ruchome jako urządzenia, które po prostu pozwalają im się dostać szybciej na górę i mało komu przyjdzie do głowy, że instrukcja obsługi może zabraniać poruszania się po nich.
– Dlatego o niewłaściwym zachowaniu poszkodowanego możemy mówić dopiero w sytuacji, gdy miałby on świadomość, że jego zachowanie nie jest właściwe. I musi on być o tym jasno poinformowany i ostrzeżony. Oznaczałoby to konieczność wprowadzenia widocznych, jasnych i zrozumiałych komunikatów i oznaczeń na schodach ruchomych zakazujących chodzenia w trakcie ruchu – zastrzega Jaworski.

>>> Czytaj też: 23-proc. VAT zostaje z nami na dłużej. Obniżka podatku może za kilka lat