Prezydent Warszawy, uzasadniając decyzję, wskazała m.in. na to, że rezolucja Parlamentu Europejskiego z października br. w sprawie wzrostu liczby neofaszystowskich aktów przemocy wzywa państwa członkowskie do podjęcia kroków przeciwko mowie nienawiści i przemocy.

"Dwukrotnie pisałam do ministra (sprawiedliwości Zbigniewa) Ziobry w sprawie delegalizacji ONR (Obóz Narodowo-Radykalny), a wiemy, że przewodniczący marszu jest osobą, która pełni funkcję w pruszkowskim ONR. On zresztą podpisał się pod wnioskiem do wojewody o zorganizowanie tego marszu. Uważam z całą odpowiedzialnością, że nie tak powinno wyglądać stulecie odzyskania niepodległości przez polskie państwo, stąd moja decyzja o zakazie marszu" - oświadczyła prezydent stolicy na konferencji prasowej w środę.

Dodała, że konsultowała tę decyzję z prezydentem-elektem stolicy Rafałem Trzaskowskim.

W czerwcu skierowałam pismo do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego w sprawie wspólnego zabezpieczenia 11 listopada; pismo to zostało kompletnie zignorowane - powiedziała w środę prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Reklama

W środę prezydent stolicy zakazała organizacji Marszu Niepodległości w Warszawie planowanego na 11 listopada.

"Po pierwsze bezpieczeństwo. Przy obecnych kłopotach policji trudno uwierzyć, że uda się je zapewnić 11 listopada" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz podczas konferencji prasowej.

>>> Czytaj też: Policjanci dostaną tysiąc złotych za pracę 11 listopada