Brytyjskie media były w środę podzielone w ocenie wyników wyborów do Kongresu USA, zwracając uwagę na zwycięstwo Demokratów w Izbie Reprezentantów, ale także dobre wyniki Partii Republikańskiej w okręgach senackich, które odwiedził prezydent Donald Trump.

"The Times" zwrócił uwagę, że w ostatnich tygodniach kampanii Trump w "bezprecedensowy sposób" powiązał siebie z wyborami do Kongresu, apelując do wyborców, aby głosowali tak, jakby to było referendum ws. jego rządów.

Jak podkreślono, prezydent skupił się w szczególności na wyborach do Senatu, gdzie eksperci spodziewali się dobrego wyniku Partii Republikańskiej, a nie do Izby Reprezentantów.

"Times" ocenił, że "niebieska fala", którą zapowiadali przedstawiciele Partii Demokratycznej, "nigdy się nie zrealizowała, ale podjęto pierwsze kroki w stronę odbudowania silniejszej pozycji".

"Przejęcie władzy w Senacie było zawsze odległym pomysłem, (...) ale porażka w odwróceniu ról w Izbie Reprezentantów byłaby katastrofą dla partii, która wciąż dochodzi do siebie po wyborach w 2016 roku. Udało się bezpiecznie uniknąć takiego scenariusza" - oceniono.

Reklama

Dziennik podkreślił też, że "amerykańska scena polityczna staje się coraz bardziej różnorodna", zwracając uwagę, że w wyborach kandydowała rekordowa liczba kobiet - w większości z ramienia Partii Demokratycznej i po raz pierwszy w życiu.

Odnotowano zwycięstwo Jareda Polisa w stanie Kolorado - został on pierwszym otwarcie homoseksualnym gubernatorem stanu - a także sukces 29-letniej Alexandrii Ocasio-Cortez, która uzyskując mandat w Nowym Jorku, stała się najmłodszą w historii kobietą wybraną do Kongresu.

Zwrócono uwagę, że Ilhan Omar w Minnesocie i Rashida Tlaib w Michigan to pierwsze muzułmanki, które wejdą do Kongresu, a Deb Haaland i Sharice Davids - odpowiednio z Nowego Meksyku i Kansas - zostaną pierwszymi członkiniami Kongresu wywodzącymi się z amerykańskich Indian.

"Times" ostrzegł także, że "polityka będzie tylko bardziej konfliktowa" przed wyborami w 2020 roku, bo "mając kontrolę w Izbie Reprezentantów, Partia Demokratyczna będzie starała się wzmocnić działania mające na celu szczegółową kontrolę Białego Domu Trumpa i będzie prawnie kwestionować wszystko - od jego zeznań podatkowych do kontrowersyjnych propozycji programowych dotyczących imigracji, służby zdrowia i polityki środowiskowej".

Zdaniem gazety możliwa jest nawet próba impeachmentu Trumpa, ale - jak zastrzeżono - kluczową rolę w tym procesie odgrywałby Senat, gdzie większością nadal dysponuje Partia Republikańska.

Nieco innego zdania jest "Telegraph", którego komentatorzy ocenili, że Trump "ma rację, nazywając te wybory olbrzymim sukcesem". Jak podkreślono, to w dużej mierze dzięki osobistemu zaangażowaniu prezydenta Republikanom udało się utrzymać mandaty w Indianie, Tennessee, Teksasie i Północnej Dakocie.

Dziennik ocenił, że "dobrą wiadomością (dla Trumpa) jest to, iż udało mu się pozyskać mandaty w Senacie mimo niższej niż 50 proc. pozytywnej oceny jego urzędowania wśród wyborców i gorszego wyniku od Partii Demokratycznej w skali kraju". Jak przypomniano, jedynym prezydentem, któremu się to wcześniej udało, był Ronald Reagan w 1982 r.

"Telegraph" napisał, że "wydaje się, iż Trump zabiegał o kluczowe mandaty, a nie o głosy" (w skali całego kraju), stosując tę samą taktykę, co w wyborach prezydenckich w 2016 roku.

Jednocześnie podkreślono, że sygnałem ostrzegawczym dla administracji Trumpa powinien być fakt, iż stany Ohio, Iowa, Wisconsin, Michigan i Floryda - które miały kluczowe znaczenie dla jego zwycięstwa w 2016 roku - zanotowały "przechył w stronę Partii Demokratycznej". "Takie wyniki dadzą Demokratom nadzieję na pokonanie Trumpa w 2020 roku" - oceniono.

>>> Czytaj też: Wybory w USA: Izba Reprezentantów dla Demokratów, Senat dla Republikanów