"Zapraszam wszystkich ponad podziałami partyjnymi do uczestnictwa w marszu państwowym" - powiedział wicepremier w Polsat News.

Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała w środę o wydaniu zakazu organizacji w niedzielę 11 listopada Marszu Niepodległości. Tego dnia prezydent Andrzej Duda spotkał się z premierem Mateuszem Morawieckim; na spotkaniu ustalono, że zostanie zorganizowany "wspólny biało-czerwony marsz", który będzie objęty patronatem narodowym przez prezydenta, a jego organizacją zajmie się rząd - poinformował rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.

Gowin pytany czy był zaskoczony decyzją prezydent Warszawy powiedział: "Nie byłem zaskoczony, ale uważam tę decyzję za jakąś nieudaną - na szczęście dzięki inicjatywie pana prezydenta i premiera - prowokację. Było rzeczą oczywistą dla wszystkich, że ci, którzy zamierzali uczestniczyć w tym marszu w ogromnej większości nie podporządkowaliby się zakazowi. Mogłoby dojść do sytuacji, które wymknęłyby się spod kontroli w święto stulecia odzyskania niepodległości. Teraz tego niebezpieczeństwa nie ma".

Wicepremier pytany był też o komentarze np. jednego z organizatorów Marszu Niepodległości Krzysztofa Bosaka, że "to wygląda jak próba przejęcia marszu", lub: "Marsz niepodległości na pewno swojej trasy nie zmieni".

Reklama

"Szanuję inicjatorów Marszu Niepodległości dlatego, że podjęli tę inicjatywę w czasach, gdy patriotyzm nie był tak powszechnie postawą popularną, zwłaszcza w mainstreamowych mediach, dobrze ocenianą. W marszach w ubiegłych latach uczestniczyły dziesiątki tysięcy, w sumie setki tysięcy polskich patriotów. Na marginesie, powtarzam: na marginesie tych marszów dochodziło do pewnych ekscesów. Natomiast dzisiaj liczę, że wszyscy podporządkują się decyzji i inicjatywie głowy państwa" - powiedział Gowin. "To dotyczy także inicjatorów Marszu Niepodległości" - podkreślił minister nauki.

"Liczę, że te dziesiątki tysięcy Polaków, nie tylko mieszkańców Warszawy, które zamierzały uczestniczyć w Marszu Niepodległości, po prostu spontanicznie i z radością włączą się w marsz, który ma za sobą autorytet nie tylko pana prezydenta, nie tylko pana premiera, ale przede wszystkim autorytet polskiego państwa" - mówił wicepremier.

Według Gowina, obecna sytuacja jest testem patriotyzmu dla organizatorów Marszu Niepodległości. "Obecna sytuacja jest testem ich patriotyzmu, dokładnie tak: patriotyzmu i propaństwowości" - powiedział. "Uważam, że każdy z nas obywatel Polski ma obowiązek podporządkowywać się polskiemu państwu, nie konkretnym osobom, nie konkretnemu prezydentowi" - dodał wicepremier.

Zaznaczył, że decyzja prezydenta i premiera o zorganizowaniu "wspólnego biało-czerwonego marszu" była odpowiedzią na apel środowisk kombatanckich. "Jeżeli ludzie tacy jak pan Krzysztof Bosak i inni organizatorzy Marszu Niepodległości mają wątpliwości, czy powinni podporządkować się decyzji głowy państwa, to nie powinni mieć wątpliwości, że powinni podporządkować się autorytetowi kombatantów" - zaznaczył wicepremier. Wyraził nadzieje, że komentarze Bosaka są wynikiem emocji i że ich autor się z nich wycofa.

Gowin pytany był, co będzie, jeśli na "biało-czerwonym marszu" pojawia się - tak jak na Marszu Niepodległości - hasła rasistowskie i antysemickie. "Od tego są służby państwowe, żeby temu albo zapobiegać, albo natychmiast interweniować" - oświadczył. "Będzie natychmiastowa i bardzo zdecydowana reakcja" - podkreślił. Jak mówił "polskie państwo jest dostatecznie silne, dostatecznie sprawne i dostatecznie skuteczne, żeby sobie z tym poradzić". (PAP)

autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka