Wniosek o odrzucenie projektu po tym, jak głos zabiorą eksperci, złożyli: Alicja Chybicka (PO) i Tomasz Latos (PiS). Za odrzuceniem projektu opowiedziało się 55 posłów połączonych komisji. Przeciw były dwie osoby, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Początkowo posłanka Chybicka postulowała natychmiastowe odrzucenie projektu. Argumentowała, że zagraża on życiu i zdrowiu Polaków. Akcentowała też, że jest niezgodny z nauką. Poseł Latos także opowiedział się za odrzuceniem, ale po wcześniejszym przeprowadzeniu dyskusji, by wykorzystać szansę do przekazania wiedzy o szczepieniach. Ostatecznie oboje zaproponowali, by głosowanie odbyło się po tym, jak głos zabiorą eksperci.

Głosowanie poprzedziły wypowiedzi m.in. szefa GIS Jarosława Pinkasa, prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych Grzegorza Cessaka, prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej Andrzeja Matyji, Ewy Augustynowicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH oraz rzecznika praw pacjenta Bartłomieja Chmielowca.

"Kolejny raz możemy pokazać wszystkim Polakom, że żyją w bezpiecznym kraju, bo mamy obowiązkowe, dobre, racjonalnie wdrożone szczepienia" – powiedział główny inspektor sanitarny.

Reklama

Wskazał, że na komisji towarzyszy mu grupa naukowców, ekspertów, którzy mają wiedzę i są autorytetami akademickimi. Po drugiej stronie – jak mówił – "stoją ludzie, którzy nie mają najmniejszego warsztatu, mają wiedzę pozyskaną z Internetu". "To są ludzie, którzy budują spisek, którzy nie potrafią analizować prawdziwej, rzetelnej wiedzy opartej na dowodach naukowych" – ocenił Pinkas. Wskazał, że specjaliści zebrali kompendium wiedzy o tym, co najbardziej interesuje Polaków.

Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych podnosił, że wymagania dla szczepionek są ściśle określone. Pozwolenie na ich stosowanie wydawane jest po badaniach i analizach dotyczących m.in. jakości, skuteczności i bezpieczeństwa. Cessak akcentował, że w każdym przypadku pozwolenie na dopuszczenie do obrotu jest wydawane po ocenie stosunku korzyści do ryzyka, na podstawie dokumentacji zawierającej dane zebrane w czasie prac rozwojowych nad produktem i badań klinicznych.

Szef URPL przypomniał, że obowiązujące wymagania dla szczepionek stosowanych u ludzi określone są w monografiach, które określają szczegółowy proces wytwarzania, etapy jego kontroli, zakres kontroli i metody badań. Kontrola – jak podniósł – dotyczy nie tylko substancji czynnej, ale wszystkich materiałów stosowanych w procesie wytwarzania szczepionek. Monografia określa również odczynniki, które mogą być stosowane w procesie ich wytwarzania, oraz substancje pomocnicze w nich zawarte, dla których są rygorystyczne limity, co gwarantuje bezpieczeństwo stosowania produktu przez pacjenta.

"Wszystkie szczepionki po wprowadzeniu do obrotu są monitorowane pod względem bezpieczeństwa. Te, które zawierają nowe substancje czynne (…), podlegają dodatkowemu monitorowaniu" – podkreślił.

Zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego Izabela Kucharska, odnosząc się do kwestii Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych, tzw. NOP, wskazała, że jest on obecnie zdefiniowany "może niezbyt trafnie" jako każde zaburzenie stanu zdrowia, związane ze szczepieniem, które wystąpiło w okresie czterech tygodni po podaniu szczepionki. Typowe odczyny to – jak podnosiła – zaczerwienienie i bolesność w miejscu wkłucia czy podwyższona temperatura.

Wskazała, że populacja poddawana szczepieniom jest liczna, dlatego każdego roku rejestruje się do 3 tys. NOP. Zaznaczyła, że ciężkie odczyny, skutkujące hospitalizacją dziecka, występują w kraju średnio w trzech do pięciu przypadków na rok.

Ze strony wnioskodawców jako ekspert głos zabrała Dorota Sienkiewicz, która przedstawiła się jako doktor nauk medycznych, ze specjalizacją z pediatrii i rehabilitacji medycznej, pracująca w klinice w Białymstoku. "Nie jestem przeciwnikiem szczepień, jestem za szczepieniami bezpiecznymi, bez substancji toksycznych. W szczepieniach jest aluminium i rtęć" – powiedziała.

Szef GIS skomentował, że jest zdumiony tym, co usłyszał. "Trudno powiedzieć, że jest pani doktorem, bo żeby zostać lekarzem (…), trzeba zdać egzamin z chemii, który jest na pierwszym roku. To, że w szczepionce, w adjuwancie, znajduje się atom rtęci czy też glinu, nie świadczy, że jest tam metaliczna rtęć lub też metaliczny glin" – powiedział. "To, że w soli kuchennej (NaCl) jest chlor, nie znaczy, że trujemy się chlorem, który jest gazem bojowym, silnie toksycznym. To jest ta sama relacja" – kontynuował. Zaznaczył, że ilość substancji w szczepionkach jest minimalna. "Wszystko to, co jest adjuwanetem, z reguły jest usuwane w krótkim okresie czasu. Więcej glinu dostarczamy sobie, gdy nasza kanapka jest zapakowana w folię aluminiową" – stwierdził.

Jako ekspert wnioskodawców głos zabrała także Katarzyna Bross-Walderdorff, która, jak powiedziała, "reprezentuje siebie i swój gabinet prywatny, ukończyła medycynę w Monachium, nie posiada specjalizacji". "Reprezentuję pacjentów, leczę dzieci z powikłaniami poszczepiennymi i tylko jedną rzecz chciałam powiedzieć: przerażające jest to, że szczepione są w Polsce noworodki, nawet jeśli rodzą się z wagą 1500 gram, dwa miesiące przed terminem" – mówiła.

Przewodniczący komisji zdrowia Bartosz Arłukowicz w reakcji na jej wypowiedź, stwierdził, że "chce jej prywatnie poradzić", że gdyby zdecydowała się na jakąś specjalizację, to poleca pediatrię – "niełatwą, ale do zdania", bo wtedy, jak dodał, "miałaby merytoryczne przekonanie".

Obywatelski projekt zakłada likwidację obowiązku szczepień, wprowadzając ich dobrowolność. Pozostawiono go jedynie dla stanu zagrożenia epidemicznego i epidemii. Stanowisko rządu wobec inicjatywy jest negatywne.

Kilka tygodni temu sejmowa większość nie zgodziła się na odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Skierowano go do komisji zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny. Politycy Prawa i Sprawiedliwości wyjaśniali, że klub głosował za skierowaniem projektu do komisji, bo PiS obiecało, że nie będzie odrzucało w pierwszym czytaniu projektów obywatelskich.

Stanowisko rządu wobec projektu jest negatywne. Podkreślono w nim, że realizacja programu szczepień ochronnych odgrywa ważną rolę w kształtowaniu zdrowia publicznego, zapobiegając występowaniu chorób zakaźnych i ich następstw.

W Polsce co roku wykonuje się kilka milionów szczepień obowiązkowych. Odsetek osób zaszczepionych nadal jest wysoki, ale w ostatnich latach coraz więcej rodziców nie zgadza się na nie. Z informacji Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny wynika, że w 2010 roku zanotowano 3437 odmów, w roku 2017 – 30089 odmów.

Szczepienia obowiązkowe u dzieci i młodzieży do 19. roku życia realizowane są w Polsce według określonego kalendarza. Obowiązkowe szczepienia to m.in. przeciwko: gruźlicy, błonicy, krztuścowi, polio, odrze, śwince, różyczce, tężcowi i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. Szczepienia zalecane to m.in. te przeciwko rotawirusom. (PAP)

Autorzy: Katarzyna Lechowicz-Dyl, Wojciech Kamiński, Karolina Kropiwiec