Ocena sytuacji w kraju przedstawiona przez Józefa Piłsudskiego gronu najbliższych współpracowników, 29 listopada 1918 r.
Co się wydarzyło
Notatka z dziennika Marii Dąbrowskiej, Warszawa, 2 stycznia 1919 r.
Co się wydarzyło
MNIEJSZOŚCI: ASYMILACJA CZY IDEA JAGIELLOŃSKA
Prasa o mniejszości ukraińskiej
Co się wydarzyło
Notatka z dziennika Zofii Romanowiczówny, 1 listopada 1918 r.
FEDERACJA CZY PAŃSTWO NARODOWE
Co się wydarzyło
Piłsudskiego i Dmowskiego dzieliło dosłownie wszystko. Ten pierwszy był pochodzącym z Kresów romantykiem, marzącym o ulepszeniu świata i wywalczeniu dla Polski niepodległości czynem zbrojnym, a przy okazji rozsadzeniu od środka „więzienia narodów”, jakim stała się Rosja. Dmowski uważał go za żywy anachronizm, żywcem przeniesiony do XX-wiecznego świata ze szlacheckiej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Sam śledził nowoczesne prądy polityczne, wierzył, że przyszłością Europy jest nacjonalizm. Także marzył o niepodległej Polsce, ale będącej państwem jednolitym narodowo, co miało gwarantować spójność i siłę kraju. Ich wizje pozostawały całkowicie sprzeczne. Piłsudski parł do budowy wielkiej federacji z niepodległymi państwami bałtyckimi oraz Ukrainą. Dmowski chciał Polski opartej na zachodnich dzielnicach, inkorporacji tylko tych ziem, które da się z czasem całkowicie spolonizować.
Wystąpienie posła Polskiego Zjednoczenia Ludowego Witolda Kamienieckiego podczas posiedzenia Sejmu, 27 marca 1919 r.
List Romana Dmowskiego do Stanisława Grabskiego, 5 maja 1919 r. „Moje stanowisko jest takie, że gdyby program tworzenia Państwa Litewskiego, obejmującego Wilno, Grodno, Mińsk, a z Polską sfederowanego, w Polsce zwyciężył, uważałbym to za klęskę narodową i usunąłbym się z konferencji (w Wersalu – red.), żeby tego ciosu w narodowy interes nie brać na swoje sumienie. Liczę na was, że położycie raz na zawsze koniec tej komedii federacyjnej (…) Nie dajcie się też zastraszyć, że odrzucenie programu federacyjnego zgubi sprawę Polski na konferencji. Mnie tu tym w Paryżu od paru miesięcy straszą. Metoda terroryzowania jest bardzo w dyplomacji używana, zwłaszcza na Polaków zawsze w ostatnich czasach była skuteczna. Czas już nie dać się brać na to”. Wystąpienie posła Związku Ludowo-Narodowego Stanisława Grabskiego, 27 marca 1919 r. „Ale zgodny jest, zdaje się, prawie cały Sejm, że to, co jest polskie, że te ziemie, na których wypisała swoje piętno kultura polska, do Polski muszą należeć. O tej zasadzie trzeba pamiętać w naszej polityce z Ukrainą. (…) Ziemie, które nierozdzielnie z Polską od XIV wieku były złączone, za ziemie polskie uważamy, chociaż dziś na nich rzekomo Ukraińcy panują”. Źródło: stenogram posiedzenia Sejmu z dnia 27 marca 1919 r. Co się wydarzyło Program inkorporacyjny Dmowskiego opierał się na założeniu, że świadomość narodowa Ukraińców i Litwinów jest już tak rozbudzona, iż federacja, a nawet współpraca nie są możliwe. Państwo wielonarodowe uważał za śmiertelne niebezpieczeństwo, zwłaszcza w kontekście niezmiennej wrogości Niemiec i zagrożeń płynących z ich strony. W żadnym wypadku nie uwzględniał możliwości, żeby narody polski, ukraiński, litewski i białoruski mogły żyć w jednym państwie na równych prawach, uznając Rzeczpospolitą za wspólny dom. Chcąc realizować koncepcję federacyjną, Józef Piłsudski zdecydował się w kwietniu 1919 r. na odbicie Wilna z rąk bolszewików. Jednocześnie zaoferował Litwinom stworzenie federacyjnego państwa. Swój program zawarł w odezwie do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego z 22 kwietnia 1919 r. Odezwa Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego „Do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego”, Wilno, 22 kwietnia 1919 r. „Wojsko Polskie, które z sobą przyprowadziłem, dla wyrzucenia panowania gwałtu i przemocy, dla zniesienia rządów krajem wbrew woli ludności – wojsko niesie Wam wszystkim wolność i swobodę. Chcę dać Wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych tak, jak sami tego sobie życzyć będziecie, bez jakiegokolwiek gwałtu lub ucisku ze strony Polski…”. Źródło: Józef Piłsudski, „Pisma zbiorowe”, t. 5, Warszawa 1937 Cat-Mackiewicz o polityce Piłsudskiego „Piłsudski wierzył, że sfederowane z nami narody prędko staną się Polakami. Piłsudski był głębokim wyznawcą zasady politycznej, że na koszty ugody silniejszego narodu ze słabszym wyłożyć powinna zadatek strona silniejsza, albowiem ugoda silniejszego narodu ze słabszym zawsze w przyszłości przyniesie korzyść silniejszemu”. Źródło: Stanisław Cat-Mackiewicz, „Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939”, Kraków 2012 Fragment szkicu politycznego Mariana Zdziechowskiego z 1922 r. „Koncepcja Polski skromnej, małej, mniejszej niż jej obszar etniczny, i zajętej spokojną pracą nad naprawą szkód, przez wojnę i rewolucję wyrządzonych – ta koncepcja naszych pesymistów dałaby się logicznie uzasadnić i utrzymać tylko w razie, gdyby cudem jakimś można było tę Polskę gdzieś daleko przenieść i umieścić gdzieś między Szwecją a Norwegią czy Hiszpanią a Portugalią. Ale cudu nie będzie, Polska stoi na miejscu – i bez względu na to, czy granice jej zakreślimy Dnieprem i Berezą czy Wisłą – przez nią prowadzi droga na Zachód”. Źródło: Marian Zdziechowski, „Europa, Rosja, Azja. Szkice polityczno-literackie”, Wilno 1922 ILE IZB PARLAMENTU Co się wydarzyło Odzyskującą niepodległość Polskę w pierwszych miesiącach jej istnienia kształtowali socjaliści spod znaku PPS, po czym ponieśli wyborczą klęskę i w Sejmie znaleźli się w głębokiej opozycji. Ich bezradność polityczną pogłębiał fakt, że ich bohater i dawny lider Józef Piłsudski „z czerwonego tramwaju wysiadł na przystanku niepodległość”. Chcąc odbić państwo z rąk konserwatystów i endeków, pepeesowcy stopniowo radykalizowali swój program. Sprzyjała temu debata nad kształtem konstytucji Rzeczpospolitej. Szczególnie ostrą walkę stoczyli posłowie PPS z koncepcją powołania drugiej izby parlamentu – Senatu, wysuwaną przez ugrupowanie centroprawicowe. Jednak wielkie wiece, demonstracje i strajki organizowane przez PPS, by tą drogą zablokować wpisanie do konstytucji Senatu, nie zmieniły stanowiska prawicowej większości w Sejmie. Fragment felietonu działacza PPS Mieczysława Niedziałkowskiego „Sprawa Senatu, wysuwane wciąż plany ograniczeń powszechnego prawa głosowania, niewykonywanie ustaw o ośmiogodzinnym dniu pracy, projekty ograniczenia wolności strajków – są to próby cofnięcia nas wstecz poza linię osiągniętą w dobie Rządu Ludowego. Stanowimy stronę atakowaną, która, nie przestając, naturalnie, przygotowań dla nowej ofensywy socjalistycznej, w danej chwili gromadzi siły w celu odparcia przeciwnika. Zagadnienie stoi tak: czy Polska utrwali się, jako państwo demokratyczne? Odpowiedź, jakiej na pytanie powyższe udzieli życie, rozstrzygnie o całej niemal naszej przyszłości”. Źródło: Mieczysław Niedziałkowski, „Kalendarz robotniczy PPS na rok 1921”, Warszawa 1921 Fragment artykułu Stanisława Posnera, senatora z ramienia PPS „PPS wychodziła z założenia, że Senat jest zbędny. W Sejmie Ustawodawczym nie miała dostatecznej siły, aby nie dopuścić do istnienia takiej izby prawodawczej, ale uczyniła co mogła, aby izbę tę pozbawić znaczenia. Senat w tych warunkach miał zostać tylko dodatkiem do Sejmu, czwartym czytaniem ustawy. (...) Senat był wiatrakiem, którego skrzydła poruszały się miarowo, spokojnie, niekiedy majestatycznie, przy pustym koszu młynarskim”. Źródło: Stanisław Posner, „Wybory do Senatu”, „Robotnik” 1928, nr 67 FILOZOFIA POLITYCZNA Fragmenty programu PPS uchwalonego na XVII Kongresie 24 maja 1920 r. „Konstytucyjne uznanie Izby pracy, złożonej z przedstawicieli robotników i pracowników w miastach i na wsiach, a mających prawo inicjatywy oraz dawania opinii we wszystkich sprawach dotyczących pracy” – postulowano. „W miarę dojrzewania klasy robotniczej z jednej strony, a rozwojem sprzeczności kapitalistycznego ustroju z drugiej, walka o Socjalizm staje się coraz potężniejsza, a urzeczywistnienie Socjalizmu staje się realnym zadaniem”. Źródło: „Dokumenty programowe polskiego ruchu robotniczego 1878–1984”, red. N. Kołomejczyk, B. Syzdek, Warszawa 1986 Co się wydarzyło Dzięki poparciu wyborców Związek Ludowo Narodowy (w 1928 r. przekształcił się w Stronnictwo Narodowe), którego ideowym liderem był Dmowski, wyrósł w pierwszych latach istnienia II RP na największy obóz polityczny. Do jego głównych postulatów programowych należały nienaruszalność własności prywatnej, wychowanie społeczeństwa w duchu religii katolickiej oraz idei narodowych, walka z rewolucyjnym ruchem robotniczym, usunięcia z przemysłu i handlu mniejszości narodowych (przede wszystkim Żydów), budowa republiki parlamentarnej z ograniczonymi uprawnieniami obywatelskimi mniejszości narodowych. Całość programu politycznego endecji czyniło z niej naturalnego wroga dla lewicy. Tymczasem w swoim nowym programie politycznym PPS postulował rozwój demokracji partycypacyjnej opartej na referendach ludowych oraz tworzenie specjalnych izb samorządowych dla pracowników najemnych. KONSTYTUCJA Zanim Sejm Ustawodawczy uchwalił konstytucję, powstało kilka jej projektów. Najdalej szedł przygotowany przez prof. Józefa Buzka. W jego zamyśle II RP miała stać się krajem federalnym na wzór USA z obdarzonym władzą wykonawczą prezydentem, jednak równie silne miały być prerogatywy władz lokalnych prawie 70 „ziem”, na które chciał podzielić kraj. Każda z nich wybierałaby swój rząd i posiadała własną ustawę zasadniczą. Ale wszelkim pomysłom decentralizacyjnym zgodnie się przeciwstawili zarówno endecy, jak i socjaliści. Projekty PPS i ZLN przewidywały taką samą organizację państwa i strukturę organów władzy państwowej. Co ciekawe wrogie obozy zgodziły się na to, żeby prezydent II RP był wybierany przez Zgromadzenie Narodowe i pełnił funkcję czysto reprezentacyjną. Realną władzę miała dzierżyć Rada Ministrów całkowicie zależna od układu sił w parlamencie. Fragment odezwy PPS z 1922 r. „Jednocześnie z podpisaniem pokoju w Rydze Sejm uchwalił ustawę konstytucyjną. Ustawa ta rozpatrywana z punktu widzenia socjalistycznego i demokracji nowoczesnej posiada wielkie wady i braki. Senat, przywileje burżuazyjne, klerykalizm – czynią z konstytucji polskiej jedną z tych, jakie w ogólnych zarysach istnieją w burżuazyjnych państwach Zachodu. Polska ustawa nie lepsza od wzorów zachodnich, ale na ogół też nie – gorsza. Że wypadła taką, że nie przynosi wstydu Polsce, odrodzonej do nowego życia w okresie wstrząśnień rewolucyjnych i społecznych – zawdzięczyć należy niezmordowanej pracy PPS, zwłaszcza klubu posłów naszych. W walce o demokratyczną formę konstytucji, o unieszkodliwienie najbardziej wyuzdanych projektów reakcyjnych, należało skupić ogrom energii i wytrwałości, nie pozostający w żadnym stosunku do liczebnej słabości frakcji naszej”. Źródło: „Kalendarz Robotniczy PPS na rok 1922”, Warszawa 1922 Co się wydarzyło Wybory do Sejmu 5 listopada 1922 r. i późniejsza o tydzień elekcja do Senatu były pierwszymi wyborami parlamentarnymi przeprowadzonymi na terytorium całej II RP. Wybierano w nich na pięcioletnią kadencję 444 posłów i 111 senatorów. Największą frekwencję odnotowano w Wielkopolsce i Kongresówce. Tam głosowało nawet 90 proc. wyborców. Na Kresach zaś jedynie 30 do 50 proc. Bezapelacyjne zwycięstwo odniosła prawica. Utworzony pod patronatem Dmowskiego Chrześcijański Związek Jedności Narodowej zdobył 163 mandatów poselskich. Ogółem ugrupowania prawicowe wzięły 40 proc. miejsc w Sejmie. Partie centrowe i ludowe ok. 20 proc. PSL „Piast” miał 70 posłów, Narodowa Partia Robotnicza 18 posłów. O bolesnej porażce mogła mówić lewica. PPS miał ledwie 41 posłów, a sprzymierzone z nim PSL „Wyzwolenie” 49 posłów. Jednak Chrześcijański Związek Jedności Narodowej (zwany złośliwe „Chjeną”) z powodu proporcjonalnej ordynacji wyborczej nie mógł rządzić samodzielnie i musiał szukać koalicjantów. Choć PSL „Piast” wydawał się naturalnym partnerem politycznym, to mieszkańcy wsi z trudem tolerowali ziemian z Chjeny, więc sojusz z nimi narażał lidera ludowców Wincentego Witosa na utratę głosów. Ten stan rzeczy sprawiał, że kolejne rządy łatwo upadały. TRAGICZNA ŚMIERĆ PREZYDENTA Gdy Zgromadzenie Narodowe przystępowało do wyboru pierwszego prezydenta II RP, faworytem był wysunięty przez Chrześcijański Związek Jedności Narodowej Maurycy Zamoyski. 9 grudnia 1922 r. wygrywał kolejne tury głosowania, lecz nie uzyskiwał kwalifikowanej większości. Odpadali kolejni konkurenci, ale partie tracące własnych kandydatów przerzucały głosy na wystawionego przez PSL „Wyzwolenie” neutralnego politycznie Gabriela Narutowicza. Tym sposobem outsider zwyciężył, co zaskoczyło parlamentarzystów i opinię publiczną. Już następnego dnia w „przypadkowego prezydenta” uderzyła fala nienawiści. „Naród, w którego żyłach płynie krew, a nie gnojówka, musi się wzburzyć” – oświadczył na łamach „Rzeczpospolitej” prof. Stanisław Stroński. W prasie endeckiej ogłoszono, że Żydzi oraz Ukraińcy narzucili Polsce (faktycznie kluby mniejszości jak jeden mąż głosowały na Narutowicza) masona i ateistę na prezydenta. Chcąc uniemożliwić elektowi złożenie ślubowania, 11 grudnia demonstranci zablokowali drogę do Sejmu. W walkach między endekami a członkami PPS rany odniosło ok. 30 osób. Potem bój na pięści stoczyli w parlamencie posłowie. Ci mniej rozhisteryzowani namawiali Narutowicza do dymisji. Ale ten postanowił nie ulegać szantażystom i dzielnie znosił kolejne próby poniżania. Za wszelką cenę starając się być prezydentem godnym szacunku. Dlatego otrzymawszy zaproszenie do galerii Zachęta, zjawił się na wystawie. Fragment „Manifestu do ludu pracującego” Rady Naczelnej PPS, wydanego po zabójstwie Gabriela Narutowicza, grudzień 1922 r. „Dzień 11 i 16 grudnia to dwa srogie ciosy w młodą i słabą państwowość polską obciążoną do niedawna wojną z wrogiem zewnętrznym, a potem osłabioną nieustającą wojną domową, podniecaną przez obóz reakcyjny czarnej sotni polskiej. Lud pracujący odczuwa te ciosy jako bezpośrednio przeciw sobie wymierzone (...) Ten lud wyzyskiwany przez zgraję nielitościwych paskarzy (...) zobaczył nagle przed sobą olbrzymi spisek reakcji polskiej, godzący pałką i rewolwerem w większość sejmową, zabijający Prezydenta Republiki i dążący do dyktatury paskarzy nad narodem! Przed oczyma narodu polskiego stanęło widmo krwawej wojny domowej, zupełnej ruiny gospodarczej i upadku państwa, nie umiejącego się rządzić prawem. (…) Nie szukamy zemsty partyjnej, wstrętem przejmuje nas ohydny zgiełk swarów partyjnych, wśród których zginąć mogą rzeczy wielkie, bo wolność i niepodległość narodu całego. Nie chcemy przelewu krwi, nie chcemy zamętu, nie chcemy ruiny ludu i państwa, czym grozi ciągle szaleńczy spisek czarnej sotni”. Co się wydarzyło Paradoksalnie mord na Narutowiczu, osobie stojącej zupełnie ponad konfliktami, szlachetnej i niewinnej, przyniósł ze sobą to, dzięki czemu doprowadzone do histerii społeczeństwo otrzeźwiało, a mianowicie uczucie wstydu. „Największy wróg Polski nie mógłby wymyślić czegoś, co by ją bardziej mogło poniżyć. Rodzina otrzymywała stosy listów kondolencyjnych, które to potwierdzają” – zapisała krewna prezydenta, dr Józefa Kodisowa. Setki tysięcy Polaków przyszły oddać hołd wystawionemu w trumnie na Zamku Królewskim ciału prezydenta. Toczona nadal na łamach gazet wojna przestała przekładać się na zachowanie ulicy, a nawet elit. Nowym prezydentem wybrano Stanisława Wojciechowskiego, obyło się bez gorszących scen i awantur. Co więcej, wszystkie partie ogłosiły po zaprzysiężeniu gotowość współpracy z głową państwa, choć przecież także Wojciechowskiego wybrano głosami lewicy, ludowców i mniejszości narodowych. Nagle politycy, którzy parli do otwartej konfrontacji, zaczęli dobrowolnie godzić się na przestrzeganie demokratycznych reguł.:Świat a sprawa polska. Jak mocarstwa odnosiły się do powstania II Rzeczpospolitej? [DOKUMENTY]Wolnej Polski nie byłoby bez wizjonerów. Jako wyobrażali sobie suwerenne państwo? [LISTY, DOKUMENTY]„Cudzego nie chcemy, swego nie oddamy”. Tak wyglądała walka o granice odrodzonej Polski [MAPY, DOKUMENTY] Socjaliści, ludowcy i narodowcy byli zgodni: II Rzeczpospolita powinna być nowoczesna i sprawiedliwa [DOKUMENTY]Zniszczona przez wojnę, podzielona przez zaborców. Odbudowa gospodarki była wielkim osiągnięciem II Rzeczpospolitej [DOKUMENTY]